94 proc. wniosków, które wpłynęły do Wód Polskich, dotyczy podwyżki taryf - poinformował prezes PGW Wody Polskie Przemysław Daca w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
W niektórych wnioskach zakładają, że taryfa wzrośnie o 40, a nawet o 100 proc. Średni wzrost natomiast ma wynieść 20 proc. - podał Daca. Wody Polskie, które są regulatorem rynku, analizują obecnie propozycję stawek taryfowych za wodę i ścieki, jakie będziemy płacić przez najbliższe trzy lata.
Obecnie propozycje opłat za wodę i ścieki spływają do Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej. Jak podaje prezes, dotarło ich już ok. 70 proc.
- W taryfach są uwzględnione koszty stałe, inflacja, wzrost kosztów za energię, wynagrodzenia. Kiedy to policzyliśmy, to widzimy, że absolutnie nie są to koszty rzędu 20 proc., jest to absolutnie za dużo - ocenił Przemysław Daca, cytowany przez "Nasz Dziennik".
- Zdarzało się, że niektóre samorządy traktowały opłaty za wodę i ścieki, jako dodatkowy podatek. Niektóre z nich próbowały i próbują zyskać dodatkowe pieniądze poprzez wzrost opłat za wykorzystywanie infrastruktury przesyłowej, tzw. opłaty dzierżawnej, jak również podatki. Zdarzało się, że samorządy poprzez dywidendy zarabiały na tym procesie setki milionów złotych - powiedział Daca.
- Nie ma naszej zgody na takie praktyki. Opłaty za wodę nie powinny być sposobem na ratowanie budżetu samorządowego, nawet jeśli jest on nadwątlony pandemią i kryzysem. Dlatego przypominamy, że dostęp do słodkiej wody jest jednym z podstawowych praw człowieka według ONZ, a poza tym w dobie koronawirusa woda ma ogromne znaczenie dla higieny (mycie rąk, pranie ubrań). Powinna być dostępna dla każdego, nie może stać się towarem luksusowym - zapewnił.
- Nie będziemy się godzić na drastyczne podwyżki, a jeśli trzeba - sprawy będą kierowane do sądu - podkreślił w wywiadzie prezes PGW Wody Polskie