Według piątkowej "Gazety Wyborczej" Birgfellner zeznał w prokuraturze, że na polecenie prezesa PiS miał z własnych pieniędzy zapłacić 50 tys. zł księdzu Rafałowi Sawiczowi. Podpis duchownego był potrzebny do uruchomienia budowy dwóch wież na działce przy ulicy Srebrnej.
- Przeczytałem w "Wyborczej", że dziennikarze uważają, iż doszło do tzw. przekupstwa menedżerskiego. Nawet jeśli do takiego czynu doszło, to osoba, która to dobrowolnie ujawniła, nie podlega karze - tłumaczył w piątkowym programie "Money. To się liczy" mec. Jacek Dubois, pełnomocnik Birgfellnera.
- Jestem pełnomocnikiem pana Geralda po to, żeby dowieść, że został on oszukany. Jeśli założymy, że doniesienia "Wyborczej" są prawdą, to nie dotyczą one bezprośrednio tej kwestii - dodał Dubois.
Jacek Dubois odniósł się też do wtorkowego spotkania Jarosława Kaczyńskiego z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Miało ono miejsce między pierwszym a drugim przesłuchaniem Birgfellnera. Jak powiedział, między tymi dwoma przesłuchaniami widzi ogromną różnicę w podejściu do jego klienta. W poniedziałek, jak ocenił, prokuratura działała wzorowo, za to w środę zmieniony został tłumacz (Birgfellner nie mówi po polsku).
- Prokuratura próbowała doprowadzić do tego, żeby protokół odbiegał od przebiegu czynności. Do polskiej wersji protokołu próbowano wprowadzić słowa, których nasz klient nie powiedział - wyjaśnił. Dodał też, że zaraz po przesłuchaniu zadzwonił do niego dziennikarz prorządowych mediów z pytaniami dotyczącymi kwestii, które były znane tylko osobom uczestniczącym w przesłuchaniu.
- Z wielką przykrością powziąłem fakt, że te zeznania wypłynęły - powiedział Dubois.
Odnosząc się do wtorkowego spotkania Kaczyńskiego z Ziobrą, mecenas stwierdził, że w obecnych okolicznościach nie powinno było do niego dojść.
Adwokat dodał, że prokuratura powinna w tej sprawie przesłuchać przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego. Na razie jednak szykuje się kolejne przesłuchanie Geralda Birgfellnera. Kiedy do niego dojdzie? - Jesteśmy umówieni na telefon. Zapewne będzie to w przyszłym tygodniu - podsumował.
Gerald Birgfellner twierdzi, że prezes PiS i spółka Srebrna nie zapłacili mu za wykonane prace przygotowawcze przy projekcie budowy dwóch wież na należącej do spółki działce. Domaga się 1,3 mln euro.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl