Ten kuzyn to Grzegorz Tomaszewski, a do spotkania, podczas którego przyjął dokumenty, doszło 27 lipca zeszłego roku. Brał w nim udział także Jarosław Kaczyński. - Możesz podpisać, że to zostało przekazane - powiedział prezes PiS podczas tamtego spotkania. Rozmowę nagrał Birgfellner, który już wtedy miał problem z wyegzekwowaniem zapłaty za wykonane prace.
Jak podaje "Wyborcza", wśród przekazanych dokumentów były: porozumienia w sprawie budowy wieżowca, dokumentacja bankowa, umowy i projekty umów z podwykonawcami (m.in. ze Strabagiem), pełnomocnictwa prawne, umowy rachunku bankowego czy sprawozdania finansowe. W sumie kilkanaście segregatorów.
Na nagranej rozmowie tłumaczka Birgfellnera, prywatnie jego żona, mówi do Grzegorza Tomaszewskiego (który jest jej wujkiem): - Tylko żebyś zobaczył, ile za tym jest pracy i że Gery (zdrobnienie od imienia Birgfellnera - przyp. red.) nie jest oszustem. Tutaj jest naprawdę dużo czasu i pracy poświęcone.
- Tutaj jest wszystko: w jakim miesiąco co miało być zrobione, kiedy. Haromonogram rozstawiony już na trzy lata. Wszystko jest tutaj, wszystkie umowy, uchwały, wszystko - mówi.
Dodaje też, że to drugi i ostatni już zestaw oryginalnych dokumentów dotyczących przygotowań do budowy wieżowca na działce przy ulicy Srebrnej. Taki sam zestaw dokumentów został już bowiem wcześniej przekazany do spółki Srebrna. Większościowym udziałowcem tej spółki jest Instytut im. Lecha Kaczyńskiego - w fundacji tej Jarosław Kaczyński jest członkiem rady.
Tomaszewski podczas spotkania mówi: - To już jak Jarek postanowi, ja mogę to oczywiście przejrzeć. I podpisuje odbiór dokumentów, zgodnie z poleceniem Kaczyńskiego.
Jak podkreśla "Wyborcza", to kolejny dowód na to, że Birgfellner wykonał ogrom prac przy przygotowaniach do budowy wieżowca. Prac, za które domaga się zapłaty 1,3 mln euro. Ale spółka Srebrna uważa, że pieniądze się nie należą. 25 stycznia tego roku sprawa trafiła do sądu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl