Giertych i Birgfellner pojawili się w austriackiej ambasadzie we wtorek chwilę przed 11:00. - To była bardzo dobra, ciekawa, interesująca rozmowa - powiedział dziennikarzom pełnomocnik Austriaka po wyjściu z budynku.
- Przekazaliśmy informacje odnośnie tego postępowania, które się toczy obecnie, nasze zaniepokojenie związane z karą, którą prokuratura nałożyła na pana Geralda Birgfellnera i nasze zaniepokojenie przedłużającym się przesłuchaniem, które trwa już ponad 40 godzin - wyjaśnił mec. Giertych.
Ambasador miał zostać także poinformowany o "stratach, które Birgfellner poniósł w inwestycji, której tutaj dokonywał". Chodzi o przygotowania do budowy wieżowca dla związanej z PiS spółki Srebrna, za które Austriak nie dostał ani wynagrodzenia, ani zwrotu kosztów.
Drugi z pełnomocników austriackiego dewelopera, mec. Jacek Dubois w poniedziałek tłumaczył na antenie TVN24, że wraz z mec. Giertychem chce uczynić przedstawiciela ambasady "świadkiem tych zdarzeń i sposobu prowadzenia tej sprawy".
Gerald Birgfellner w poniedziałek był po raz czwarty przesłuchiwany w prokuraturze. Niedoszły wykonawca biurowca dla spółki Srebrna był wcześniej przesłuchiwany 11 i 13 lutego, a potem 1 marca. Gerald Birgfellner oskarża Jarosława Kaczyńskiego o oszustwo, ale prezes PiS wciąż nie został wezwany na przesłuchanie.
Pełnomocnicy biznesmena Jacek Dubois i Roman Giertych wskazują, że według Kodeksu postępowania karnego faza sprawdzająca nie może trwać dłużej niż 30 dni, a okres ten został już przekroczony. Domagają się od prokuratury wszczęcia śledztwa.
Prokuratura ukarała też Austriaka dwoma karami grzywny - po 3 tys. złotych - za to, że nie stawił się na przesłuchaniach w wyznaczonych terminach. Biznesmen chciał ich przełożenia ze względu na wyjazd do rodzinnego kraju.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl