"Gazeta Wyborcza" opublikowała we wtorek kolejne nagrania rozmów, jakie w połowie 2018 roku osoby związane ze spółką Srebrna toczyły z Gerardem Birgfellnerem, niedoszłym wykonawcą inwestycji w K-Tower.
Nowe nagranie to zapis rozmowy skoligaconego z prezesem PiS Austriaka i szefa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska Kazimierza Kujdy, byłego prezesa Srebrnej.
Rozmowa odbywa się w siedzibie NFOŚ na początku czerwca 2018 r. Prezesem Srebrnej jest już wtedy żona szefa NFOŚ, ale Kazimierz Kujda występuje w rozmowie z Birgfellnerem jako przedstawiciel spółki.
Nagrane zostały dwie rozmowy - 2 i 6 czerwca. Birgfellner i Kujda rozmawiają po angielsku.
Austriak, który obawia się, że Srebrna chce się wycofać z całej inwestycji, dostaje zapewnienie Kujdy, że jest po jego stronie i obiecuje wstawiennictwo u władz spółki. W tym czasie Jarosław Kaczyński przebywa w szpitalu.
- Możesz być pewny, że masz część decyzji (poparcia?), a będziesz miał całość - mówi Kujda w opublikowanym przez "Wyborczą" stenogramie. - Która to część? - pyta Austriak. - Moja żona - odpowiada szef NFOŚ.
- OK, pana żona, więc mam pana i pana żonę po swojej stronie - stwierdza Birgfellner. - Całkowicie - odpowiada Kujda.
- Powinieneś mieć świadomość, że jestem całkowicie za tym projektem, chciałbym wspomóc ten projekt, jak to tylko możliwe - mówi prezes NFOŚ.
Ze stenogramu wynika, że obaj rozmówcy mają świadomość, że inwestycja budowlana Srebrnej będzie możliwa tylko po wygranych przez PiS wyborach - samorządowych jesienią 2018 r. i parlamentarnych jesienią 2019 r. Birgfellner podkreśla też, jak ważny to projekt dla prezesa PiS. Stwierdza, że centrum kongresowe w budynku to "największe życzenie pana Kaczyńskiego".
- Myśli pan, że wygracie? - pyta Birgfellner. - Oczywiście - odpowiada Kujda. - A wtedy? - dopytuje. - Projekt powinien być gotowy... To byłby pomnik - mówi prezes NFOŚ.
Kazimierz Kujda wyjaśnia Austriakowi, że wygranie wyborów wymaga "dawania ludziom pieniędzy". - To jest konieczne, żeby mieć przez kolejne cztery lata władzę. Myślę, że to będzie jeszcze osiem lat - ocenia prezes NFOŚ.
W dalszej części rozmowy panowie omawiają kwestie finansowo-księgowe. Zgadzają się, że poziom kredytu, jaki przyznał bank, jest "bardzo bezpieczny".
- Kredyt będzie kontrolowany przez bank. I ustaliłem też z kobietą ze Srebrnej, ona zajmuje się księgowością i ona będzie podpisywać wszystko ze mną - mówi Gerard Birgfellner. - Ja jej płacę, ona siedzi w moim biurze i to jest w porządku dla mnie dodaje.
Jeden z fragmentów rozmowy można interpretować jako próbę wręczenia łapówki przez Birgfellnera prezesowi NFOŚ. Kazimierz Kujda zdecydowanie odmawia.
- Panie Kujda, wróćmy do naszego wspólnego celu, zbudowania tej wieży dla pana Kaczyńskiego. Jeśli mogę coś panu zaoferować. Jeżeli zdobędziemy, powiedzmy, wuzetkę razem. Chcę powiedzieć, że każdy coś zarabia - zagaja Austriak. - Mogę panu zaproponować, nawet coś dla pana - dodaje po chwili.
Prezes NFOŚ wydaje się puszczać te propozycje mimo uszu i mówi o czekającym go przejściu na emeryturę. - Mogę pomóc w tym projekcie tak bardzo, jak to tylko możliwie. Bez żadnych oczekiwań z mojej strony - zaznacza.
- (Zaproponuję?) panu coś - nie daje za wygraną Birgfellner. - Nie, nie dziękuję - opowiada Kujda. - To dla pana - nalega Austriak. - Nie, nie, absolutnie nie. Dziękuję, nie. Jestem w całkiem dobrej sytuacji, jak na warunki polskie, ale pomogę, jak tylko to możliwe - mówi Kujda. - Doceniam - kwituje deweloper.
W pewnym momencie Kazimierz Kujda wspomina okres, gdy w przygotowanie inwestycji zaangażowany był Marcin Dubieniecki, ówczesny mąż Marty Kaczyńskiej, który w 2015 r. został zatrzymany pod zarzutem wyprowadzania pieniędzy z PFRON.
- To było coś strasznego. Był rodzaj quasi-negocjacji z panem Dubienieckim. Tylko - mówi Prezes NFOŚ. - Ale wszystko, powiedzmy, za zgodą pana Kaczyńskiego i to nie były moje negocjacje. Powiedział, że trzeba mieć z nim niewielki kontrakt, ale później byłem wzywany w tej sprawie do prokuratury. Tam było coś nie w porządku - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl