Mecenasi chcą, by dyplomaci byli obecni na najbliższych przesłuchaniach - 28 lutego i 1 marca. Jacek Dubois i Roman Giertych zwrócili się do ambasady Austrii zaniepokojeni dotychczasowym przebiegiem postępowania oraz informując o możliwości złamania konstytucyjnej zasady równości wobec prawa.
Czytaj także: Taśmy Kaczyńskiego. Kolejne przesłuchanie Birgfellnera
Pełnomocnicy austriackiego biznesmena wcześniej wezwali Jarosława Kaczyńskiego do zwrotu 50 tys. zł, które Gerald Birgfellner miał wyłozyć na życzenie prezesa PiS w lutym ubiegłego roku.
Dubois i Giertych - w przesłanym do ambasady piśmie - zaznaczają, że mają "wątpliwości, czy zasady procedury karnej stosowane są w sposób właściwy" - czytamy w "GW". Chodzi o pozycję Jarosława Kaczyńskiego, na którego doniesienie złożył austriacki biznesmen.
Mecenasi twierdzą, powołując się na spotkanie czołówki rządzących wraz z premierem Mateuszem Morawieckim w siedzibie PiS-u z 28 stycznia, że "zachodzi uzasadnione podejrzenie, że spotkanie mogło mieć związek ze złożeniem przez Geralda Birgfellnera zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego".
Gerald Birgfellner to niedoszły wykonawca inwestycji w wieżowiec znany jako K-Tower. Biznesmena wynajęła spółka Srebrna. Od maja 2017 r. przez ponad rok przygotowywał ogromną inwestycję. Przypomnijmy, chodzi o dwie bliźniacze wieże wysokie na 190 metrów, które miały powstać w centrum Warszawy.
Jarosław Kaczyński, na opublikowanych wcześniej nagraniach rozmów z Austriakiem, wycofał się z pomysłu budowy i stwierdził, że nie zapłaci mu za dotąd wykonane prace. Zarekomendował by ten należności dochodził przed sądem.
Birgfellner domaga się umówionych wcześniej 3 proc. wartości inwestycji, tj. 1,3 mln euro. 25 stycznia biznesmen zawiadomił prokuraturę, że prezes PiS go oszukał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl