O sprawie pisze portal wysokienapiecie.pl, który wskazuje, że 2,2 mln gospodarstw domowych (z 5 mln, które łącznie zaopatruje w energię koncern) kupuje od Tauronu energię nie na podstawie taryf zatwierdzonych przez Urząd Regulacji Energetyki. Większość z nich wybrała umowy terminowe, które są najczęściej zawierane na rok, dwa lub trzy lata.
Spora opłata handlowa
Jedną z usług oferowanych w takiej umowie jest gwarancja stałej ceny. Portal Wysokie Napięcie zauważa, że klientów z taką usługą czeka zagwozdka przy przedłużaniu kontraktu. Tauron oferuje im utrzymanie obecnej stawki w wysokości 0,50 zł/kWh brutto.
Wzrośnie jednak "opłata handlowa" będąca u części klientów "stawką stałą". Obecnie jej stawka wynosi 18,50 zł (po obniżce VAT ok. 16 zł), a jeszcze niedawno wynosiła ona 8 zł. Ile natomiast będzie wynosić po zmianach? 130 zł miesięcznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wysokienapiecie.pl zauważa, że chociaż ta oferta wydaje się wysoka, to i tak odchodzi do przeszłości. Od lipca klienci Taurona będą otrzymywać oferty z "opłatą handlową" na poziomie 154,80 zł miesięcznie.
W przyszłym roku czekają nas drastyczne podwyżki cen prądu
Dziennikarze portalu wyciągają wniosek z oferty Taurona o tym, jak duże będą wzrosty realnych cen energii w 2023 r. Za koszt obsługi klienta z Gliwic i okolic (który nie kupuje prądu na bazie taryf URE) koncern płaci miesięcznie ok. 6,40 zł brutto. Jeżeli odejmiemy tę kwotę od przyszłej opłaty handlowej, to różnica pokaże, jaki jest rzeczywisty poziom zabezpieczenia wzrostu przyszłorocznych cen prądu.
Średnie zużycie energii elektrycznej przez klientów Taurona to 167 kWh miesięcznie. Przy uwzględnieniu tego wychodzi, że "opłata handlowa" podwyższa cenę prądu o 0,89 zł/kWh.
Rekordowe ceny prądu. "System na krawędzi kryzysu"
Przy utrzymaniu dzisiejszej stawki (0,50 zł/kWh brutto), wychodzi, że klienci giganta od stycznia za prąd zapłacą realnie 1,39 zł/kWh brutto. Dziś natomiast - przy obniżonym podatku VAT - płacą za prąd 0,43 zł/kWh. Wychodzi zatem, że gospodarstwa domowe od przyszłego roku realnie zapłacą za prąd niemal o 200 proc. więcej.