Drony tureckiej produkcji są na tyle cenione przez broniącą się przed Rosją Ukrainę, że powstała już piosenka wychwalająca sprzęt. Jedną z wersji utworu wykonują ukraińscy żołnierze, którzy również wystąpili w teledysku.
Od początku inwazji, jaki informuje ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow, wojsko Ukrainy zyskało blisko 50 dronów. Zakontraktowane i opłacone są kolejne. Dostarczone mają być w lipcu. Ale jak się okazuje, nie za wszystkie okupowany przez Rosję kraj musi płacić.
Niedawno znany ukraiński prezenter telewizyjny Serhij Prytuła zorganizował zbiórkę na zakup trzech dronów. Jeden kosztuje ok. 5 mln dolarów, ale zebrano w sumie kwotę, która wystarczy na nabycie czterech. Pieniądze jednak do Turcji nie trafią.
Turcy nie chcą pieniędzy ze zbiórki. Pójdą na inne potrzeby
Dlaczego? Producent Bayraktarów poinformował na Twitterze, że trzy drony przekaże ukraińskiemu wojsku bezpłatnie. Prosi ponadto, by zebrane pieniądze przeznaczyć dla "narodu Ukrainy".
To nie pierwsza tego typu sytuacja. Wcześniej zbiórkę na Bayraktara dla Ukrainy zorganizował litewski dziennikarz Andrius Tapinas i wtedy również turecka firma postanowiła przekazać maszynę bezpłatnie.
Tureckie bezzałogowce Bayraktar TB2 służą m.in. do przeprowadzania rozpoznania, naprowadzania artylerii, a także do bezpośredniego atakowania przenoszonymi bombami. Dron ma 6,5 metra długości oraz 12 metrów rozpiętości skrzydeł. Może pozostawać w powietrzu do 27 godzin, a maksymalna prędkość, jaką może rozwinąć to ok. 220 km/h. Maszyna waży 650 kg.