Jak informuje Ośrodek Studiów Wschodnich, w wyniku zmasowanych rosyjskich ostrzałów rakietowych doszło do poważnej awarii całego systemu energetycznego Ukrainy. W największym ataku 23 listopada uszkodzono większość elektrowni i elektrociepłowni oraz zniszczono liczne budynki mieszkalne i obiekty służby zdrowia
Wobec nadchodzących mrozów Ukraina staje na progu katastrofy humanitarnej, a prawdopodobieństwo kolejnych ataków będzie ten kryzys jedynie zaostrzać. Niektórzy przedstawiciele miejskich władz otwarcie mówią o konieczności ewakuacji części mieszkańców na okres zimowy. Dramatyzm sytuacji potwierdza Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która prognozuje, że nawet 2-3 mln Ukraińców opuści swoje domy w poszukiwaniu lepszych warunków schronienia przed zimą. Społeczeństwo staje zatem przed następnym wyzwaniem i w najbliższych miesiącach będzie zmuszone stoczyć prawdziwą walkę o przetrwanie - czytamy.
Bezprecedensowa skala kryzysu energetycznego może wywołać m.in. kolejne fale uchodźców – wewnętrznych (opuszczających duże miasta i przenoszących się do mniejszych miejscowości) lub chcących udać się za granicę.
Uchodźcy z Ukrainy w Polsce
Jak powiedział wojewoda lubelski Lech Sprawka, problem ewentualnej drugiej fali uchodźców może zdarzyć się z godziny na godzinę. - W sobotę mieliśmy największą liczbę uchodźców od wielu miesięcy – ponad tysiąc osób w ciągu doby. W niedzielę było to ponad 900. Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni, to są dwie największe liczby – poinformował Sprawka. Przez dłuższy czas te liczby utrzymywały się na poziomie ok. 300-500 osób na dobę.
- Jeśli sprawdzą się prognozy atmosferyczne, które mówią, że w okolicach 5 grudnia na terenie Ukrainy temperatury spadną nawet do minus 30 st. Celsjusza, może wywołać to impuls ze strony uchodźców, szczególnie migrantów wewnętrznych ze wschodniej i południowej Ukrainy, którzy są w tej chwili na terenie obwodów np. lwowskiego i wołyńskiego – zauważył wojewoda lubelski.