"Safety first", czyli bezpieczeństwo na pierwszym miejscu, to jedna z podstawowych zasad w świecie lotniczym. Nic więc dziwnego, że stale udoskonala się procedury ewakuacyjne, a personel pokładowy regularnie ćwiczy m.in. gaszenie pożarów. W przypadku maszyn latających w Brazylii nad lasami równikowymi, oprócz apteczek obowiązkowym wyposażeniem, jest też "Jungle survival kit".
Po raz pierwszy spotkałem się z tym terminem w Sao Jose dos Campos w Brazylii, w fabryce Embraera. W kabinie jednego z gotowych do wydania linii lotniczej Azul samolotów zobaczyłem jeden ze schowków z napisem "Jungle kit". Za drzwiami kryła się jednak... pusta przestrzeń. Samolot nie był w niego jeszcze wyposażony.
Co kryje "Jungle kit"? Moją ciekawość zaspokoił dopiero krótki lot demonstracyjny Embraerem E190-E2 do Sao Paulo. Tam taki zestaw musiał już być na pokładzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jungle kit. Co zawiera zestaw survivalowy dla pasażerów samolotów?
"Jungle kit" to dość dużych rozmiarów walizka, zawierająca zestaw ułatwiający przetrwanie w dżungli. Na długiej liście wyposażenia znalazł się m.in. kompas, latarki, lampa sygnalizacyjna do komunikacji alfabetem Morse'a, lina, zestaw do łowienia ryb, zestaw do szycia, noże, krzesiwo, zapałki, raca, suche racje żywnościowe, rękawice ochronne, koc termiczny, środki odstraszające owady (repelenty).
- W niektórych zestawach jest też Biblia. Nigdy nie wiemy, kim są pasażerowie, a dla niektórych może to być wsparcie w sytuacji kryzysowej - powiedziała jedna ze stewardess Embraera.
Ale do wnętrza tego zestawu nie mogłem zajrzeć. Zgodnie z wymogami brazylijskiego urzędu lotnictwa cywilnego (Agência Nacional de Aviação Civil, ANAC) "Jungle kit" był zaplombowany i opatrzony datą przydatności do użytku - styczeń 2024 r. oraz ostatniej inspekcji - listopad 2022.
Cena takiego zestawu "Jungle kit" przekracza 1000 dol. Choć amatorskie można kupić o wiele taniej, te przeznaczone do wykorzystania w samolotach, muszą być certyfikowane. A wszystko, co certyfikowane, jest droższe.
Na rynku są zarówno odpowiednio przystosowane dla małych, prywatnych samolotów, jak i większe dla pasażerskich odrzutowców. Mają zwiększyć szanse na przetrwanie kilku dni w dżungli w oczekiwaniu na pomoc. Brazylijski ANAC wymaga od operatorów samolotów również m.in. posiadania tratwy ratunkowej na pokładzie.
Katastrofa samolotu w dżungli. Nie tylko w filmach
Rozbicie się samolotu w dżungli i perspektywa oczekiwania na pomoc i dotarcie ratowników za co najmniej kilka dni, to nie tylko motyw seriali i filmów. Tak zaczynał się słynny serial "Lost" (pol. Zagubieni) z 2004 r., a wcześniej "Rozbitkowie" z 1999 r. Taką historię opowiada także film "Skrzydła nadziei" z 1999 r., oparty na prawdziwych wydarzeniach.
Serwis rynek-lotniczy.pl przypomniał historię Juliane Koepcke, która jako 17-latka była jedyną ocalałą z katastrofy samolotu w peruwiańskiej dżungli. Na pokładzie były 92 osoby, a ich poszukiwania przerwano po 10 dniach. Dwa dni później pojawiła się Koepcke. "Pasażerka przez 10 dni ze złamanym obojczykiem i wieloma innymi urazami, w tym raną, w której zalęgły się owady, wędrowała przez tropikalny las, aż w końcu znalazła obozowisko drwali" - czytamy.
Zestaw "Jungle kit" przydał się po awaryjnym lądowaniu w brazylijskiej dżungli, do którego zmuszony był Antonio Sena. Pilotował mały samolot Cessna 210, lecąc z Alenquer do nielegalnej kopalni złota. "Z uszkodzonego samolotu udało mu się zabrać kilka potrzebnych rzeczy, w tym elementy z zestawu ratunkowego. Przez 35 dni udało mu się pokonać 28 km i w końcu znaleźć ludzi" - przypomniał portal.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl