Telepajęczarze to osoby, które mają w domach telewizory, ale ich nie zarejestrowały i nie płacą abonamentu - a ten jest obowiązkowy.
Gdy telepajęczarz wpadnie, musi liczyć się z karą wynoszącą równowartość aż 30 cennikowych abonamentów. W tej chwili to dokładnie 681 zł (połowa kwoty trafia na konto Poczty Polskiej, połowa do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czyli na media publiczne).
Od 2003 roku telepajęczarze zapłacili ponad 40 mln zł kar. Wpadło w sumie ponad 60 tys. osób. Rok 2020 był dla wielu… szczęśliwy.
Zobacz także: Korzystny wskaźnik waloryzacji kapitału początkowego
Jak wynika z informacji money.pl, ostatnie kontrole dość znacznie pokrzyżował wirus. Widać to po wynikach finansowych. Polacy w ciągu pierwszych czterech miesięcy zapłacili zaledwie 1,3 mln zł kar za niezarejestrowane odbiorniki. Takie dane do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przekazała Poczta Polska.
W ubiegłym roku pierwszy kwartał (czyli czas od stycznia do marca) przyniósł o niemal milion złotych więcej. A przecież był to okres krótszy o miesiąc.
Wirus zatrzymał kontrolerów
Porównując kwartał do kwartału, mówimy zatem o ponad 50 proc. spadku wartości pobranych kar. Również dość znacznie spadła liczba ukaranych. W ubiegłym roku w trzy miesiące kontrolerzy mieli już na liczniku około 3,5 tys. osób. W tym roku do kwietnia to około 1,9 tys. osób. To nieoczywisty efekt koronawirusa w Polsce. Dane dotyczące płatności abonamentu z ostatnich lat nie wskazują, by Polacy rzucili się do wysyłania przelewów za telewizory.
Co ciekawe, pod względem karalności poszczególne województwa znacznie się różnią. I tak w województwie opolskim przez cztery miesiące wpadły 3 osoby. W województwie lubuskim były to 4 osoby. Na drugim biegunie jest województwo pomorskie, w którym przyłapano niemal 400 osób. Kontrolerzy byli również skuteczni na terenie województwa zachodniopomorskiego. Tutaj wpadło 326 osób.
Na podstawie danych z KRRiT stworzyliśmy mapę, pokazującą największą i najmniejszą liczbę przyłapanych w kraju telepajęczarzy.
Przy okazji warto uwzględnić, że nie każde województwo jest tak samo liczne. W przypadku województwa lubuskiego można mówić o złapanych 3 telepajęczarzach na każdy milion mieszkańców. W przypadku województwa zachodniopomorskiego taki wskaźnik wyniósłby aż 194 przyłapanych telepajęczarzy na każdy milion mieszkańców. A to pokazuje, że nie tylko liczba mieszkańców wpływa na ostateczny wynik, ale również skuteczność kontroli.
W najliczniejszym województwie w Polsce - na Mazowszu - wpadło około 100 osób. Wskaźnik skuteczności kontroli można zatem wyliczyć na poziomie 18 złapanych na każdy milion mieszkańców.
To oczywiście szacunki - przy założeniu, że wszyscy płacili kary za brak zarejestrowanego telewizora (o wartości 681 zł), a nie tańsze kary za brak zarejestrowanego odbiornika radiowego. Danych dotyczących liczby przyłapanych telepajęczarzy KRRiT i Poczta Polska nie publikują. Stąd opieramy się na własnych szacunkach, opartych o pobrane kwoty.
Jak wynika z danych KRRiT, w ciągu pierwszych czterech miesięcy roku Polacy w sumie przelali na konta abonamentowe 371 mln zł. Do tego doszły 3 mln zł odsetek za opóźnienia w płatnościach.
Co ciekawe, jak wynika z danych KRRiT, dla Poczty Polskiej - która dba o pobór abonamentu - najbardziej kasowe są właśnie kary. To z ich tytułu potrącane jest najwięcej pieniędzy dla "pocztowców".
Przykład? Mieszkańcy Wielkopolski od stycznia do kwietnia przelali z tytułu abonamentu 35 mln zł. Z tego na konta KRRiT trafiły 33 mln zł, czyli około 95 proc. Mieszkańcy tego samego województwa zapłacili też 24 tys. zł kar za niezarejestrowane odbiorniki. Z tego do KRRiT trafiło już tylko 12 tys. zł.
Telepajęczarz płaci mniejszą karę
Statystyki po raz kolejny dowodzą, że więcej problemów finansowych mają ci, którzy zarejestrowali telewizor i przestali płacić, niż ci, którzy nigdy do żadnego odbiornika się nie przyznali.
Dlaczego? Bo gdy masz zarejestrowany telewizor i przestałeś płacić, to w skrajnym przypadku przyjdzie do ciebie wezwanie do zapłaty blisko 1,5 tys. zł. Skąd ta kwota? To suma składek za 5 lat i do tego ustawowe odsetki. Samego abonamentu w tym czasie uzbiera się 1362 zł (22,7 zł co miesiąc przez cały okres). Co ważne, takie pismo skierowane będzie tylko do tych, którzy zarejestrowali odbiornik i przestali płacić.
Dostając minimalną stawkę godzinową - 14,7 zł - na karę trzeba będzie pracować przez 102 godziny, czyli w sumie przez blisko dwa tygodnie. 1,5 tys. zł to też zdecydowanie więcej niż połowa pensji minimalnej (ta wynosi dziś 2600 zł brutto). Jeżeli zarejestrowałeś odbiornik i przestaniesz płacić, to nie uciekniesz od wezwania do zapłaty w żaden sposób.
Inaczej wygląda sytuacja tych, którzy telewizorów w domu nigdy nie zgłosili.
Telewizor musisz rejestrować
Zgodnie z przepisami, każdy z nas powinien zarejestrować radio lub telewizor w ciągu 14 dni od momentu zakupu. Pieczę nad rejestracją sprawuje Poczta Polska. Można to zrobić w placówce lub przez internet. Obowiązek płacenia abonamentu rozpoczyna się jednak dopiero od nowego miesiąca. Jeśli rejestracja nastąpi na przykład 1 czerwca, to daninę trzeba płacić dopiero od lipca.
Używający odbiorników radiowych i telewizyjnych, którzy nie zarejestrowali sprzętu, mogą spodziewać się kontroli.
Jak wygląda? Do drzwi puka pracownik poczty. Jeżeli ustali, że w mieszkaniu jest taki "nielegalny” odbiornik, będzie mógł nałożyć karę w wysokości 30-krotności miesięcznej opłaty abonamentowej. Wszyscy przyłapani muszą zapłacić 681 zł kary. A to przecież zdecydowanie mniej niż maksymalny wymiar kary za niezapłacony abonament.
W zasadzie jedynym sposobem na uniknięcie kary jest… po prostu niewpuszczenie kontrolera do domu. Właściciel mieszkania powinien, ale nie ma obowiązku, wpuścić przedstawiciela poczty do domu (nawet gdy ten się wylegitymuje i przedstawi mu cel wizyty).
W takim przypadku pracownik Poczty Polskiej sporządzi specjalny protokół i może pojawić się pod drzwiami po raz kolejny w późniejszym terminie. De facto może to trwać w nieskończoność, bo za każdym razem może kończyć się podobnym skutkiem. Nie oznacza to jednak braku problemów - o telewizorze w domu poinformować kontrolera może też listonosz.
Kontrolerzy nie mogą jednak działać podstępem, przedstawiając się na przykład jako listonosze czy handlowcy, oferujący telewizję kablową, by w ten sposób dostać się do mieszkania. Takie działanie jest nielegalne.