Były szef Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi, w swoim raporcie opublikowanym w zeszłym tygodniu podkreślił, że UE stoi przed 'egzystencjalnym wyzwaniem' związanym ze zwiększeniem produktywności. We wtorek Draghi przedstawi swoją analizę w Parlamencie Europejskim. Zdaniem Draghiego, bez poprawy produktywności Europa nie będzie w stanie utrzymać swojego modelu społecznego.
Guntram Wolff, ekspert Bruegel, europejskiego, ekonomicznego think tank z siedzibą w Brukseli, odniósł się do tez Draghiego w rozmowie z PAP. Stwierdził, iż dotychczasowy poziom inwestycji w cyfryzację i energetykę jest niewystarczający, a biurokracja stanowi dodatkową przeszkodę. Aby Unia mogła konkurować globalnie, potrzebne są dodatkowe środki, w tym do 800 mld euro rocznie. Źródło tych funduszy mogłoby pochodzić z emisji długu na wzór funduszu odbudowy. - To centralny problem (gospodarki) Unii Europejskiej. Powinniśmy położyć nacisk na produktywność UE – powiedział Wolff.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inwestycje prywatne a środki publiczne
Wolff dodaje, że Mario Draghi miał na myśli głównie prywatne inwestycje, mówiąc o środkach na poziomie 800 mld euro rocznie. Jednakże, UE nie obejdzie się bez wkładu ze strony sektora publicznego.
- Otwartym pytaniem pozostaje, jak dużo pieniędzy prywatnych możemy zmobilizować i w jakim czasie. Trwa debata na temat wdrażania zielonej transformacji. Mówimy o 2 proc. PKB Unii Europejskiej rocznie dodatkowych inwestycji w energetykę - sieci, infrastrukturę, nowe samochody etc. Trzy czwarte tych inwestycji będzie pochodzić z prywatnego sektora. Mówimy więc o 0,5 proc. PKB rocznie ze środków publicznych. Kolejne 0,5 proc. PKB ma trafić na inwestycje związane z obronnością. Potrzeby inwestycji publicznych można oszacować zatem na 1 proc. PKB UE rocznie na obronność i klimat – powiedział.
Polityczne wyzwania finansowania
Pytanie o źródła finansowania środków publicznych pozostaje kwestią polityczną. - Jedną z opcji jest zmiana priorytetów wewnątrz budżetu unijnego i budżetów państw członkowskich. Chodzi o to, aby obciąć pewne wydatki i wydać pieniądze na inny cel. To bardzo istotne, aby to zrobić na poziomie unijnym. Wydajemy bilion euro przez siedem lat, z czego jedna trzecia trafia na rolnictwo, a jedna trzecia na politykę spójności. To są te obszary, które muszą być dostosowane. Więcej środków musi trafiać na zieloną transformację i obronność – powiedział Wolff.
Nie można też zapominać o podatkach. - Czy wprowadzimy nowe podatki czy też zdecydujemy się na deficyt, być może na europejski deficyt? Moim zdaniem powinno być to połączenie tych dwóch rzeczy. Europejski dług może być częścią rozwiązania, ale politycznie nie jest to popularne rozwiązanie w Niemczech i wielu innych państwach - pyta rozmówca PAP.
Trudności wdrożenia raportu
Ekspert ocenia, że wdrożenie raportu Draghiego będzie trudne. - Większość państw członkowskich, w tym Francja i Niemcy, nie chce myśleć o tym raporcie. Zarówno prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz nie mają politycznej siły, aby się tym zająć – powiedział.
Niemcy, Holandia i inne kraje zachodnie są przeciwne emisji długu przez UE, co stanowi barierę w realizacji planu Draghiego. Raport porównuje także inwestycje między UE a USA, wskazując, że brak wzrostu w Europie jest szczególnie dotkliwy w sektorze innowacyjnych technologii. "61 proc. całkowitego globalnego finansowania dla przedsięwzięć z obszaru sztucznej inteligencji trafia do firm amerykańskich, 17 proc. – do chińskich i zaledwie 6 proc. – do firm z UE" - czytamy w dokumencie.