Sieć Biedronka, od poniedziałku będzie sprzedawać test wykrywający przeciwciała SARS-CoV-2. Kosztować ma 50 zł. Test został wyprodukowany przez szwajcarskie laboratorium PRIMA Lab. To tak zwany test serologiczny. Oznacza to, że pozwala wykryć, czy badana osoba wytworzyła przeciwciała IgG i IgM.
- Przede wszystkim to nie jest test, który stwierdza, że mamy koronawirusa teraz. Kropka. Trzeba o tym pamiętać, kupując test. To nie jest test sprawdzający kondycję zdrowotną bezpośrednio - mówił w rozmowie z WP dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Na pytanie, co więc daje taki test, przyznał, że może on informować o tym, czy przeszliśmy koronawirusa, czy nie. - Wcale nie mówi o odporności. Część osób chciałaby to sprawdzić, ale muszę państwa rozczarować - podkreślił.
Podobne wątpliwości ma również wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Na łamach PAP zaznaczył, że dostępnych jest sto podobnych testów, ale ich wiarygodność bywa różna.
- Z serologicznymi testami jest ten problem, że albo są wyśrubowane i wtedy nie wykrywają koronawirusa, albo mogą dawać krzyżowe reakcje z innymi koronawirusami, których jest sporo. Wykrywają, że ktoś w swoim życiu miał kontakt z koronawirusem, ale niekoniecznie z tym, który wywołuje COVID-19 - powiedział PAP.
Choć producent zaleca, by z pozytywnym wynikiem zgłosić się na testy genetyczne, ekspert ma poważne wątpliwości, czy to cokolwiek pomoże. - Gdy przeciwciała się pojawiają, to testy genetyczne przestają już być skuteczne. Może być już po zakażeniu i wtedy nie ma po co. Z kolei we wczesnej fazie nie ma jeszcze przeciwciał, jest tylko wirus – wyjaśnił.
Również Ministerstwo Zdrowia ma uwagi do testów z dyskontu. Rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz powiedział Faktowi, że potrzeba daleko posuniętej ostrożności przy korzystaniu z nich.
- Pamiętajmy, że testy na przeciwciała dają obraz, czy przechorowaliśmy COVID-19, a nie czy chorujemy w danym momencie. Proszę polegać na testach PCR i badać się w punktach, do których skieruje nas lekarz. Myślę, że sieci handlowe też powinny się zastanowić nad konsekwencjami swoich decyzji, które mogą doprowadzić do tego, że ludzie chorzy będą gremialnie udawać się do dyskontu po testy. Ta decyzja jest chyba do ponownego przemyślenia, o co apeluję - powiedział.
Z pewnością wiele osób z ciekawości sięgnie po testy z dyskontu. Będą dostępne w Biedronkach w całym kraju. Jak podaje sieć będzie można je kupić do wyczerpania zapasów. Sieć wprowadza jednak limity sprzedaży. Jeden klient będzie mógł jednak zakupić jednorazowo maksymalnie 3 sztuki testu. Wprowadzenie testów do oferty zapowiedział też Lidl.
Do tej pory testy były dostępne w sieciowych sklepach u naszych zachodnich sąsiadów. Na tamtym rynku wprowadził je do sprzedaży Rossmann, Aldi i Lidl. Niestety, choć te marki są obecne również na polskim rynku, u nas testów jak do tej pory nie sprzedają.
W Niemczech, jak pisaliśmy w money.pl, taki test ze sklepu to koszt około 25 euro, czyli równowartość 115 zł. W opakowaniu znajduje się jednak pięć testów.