- Najpierw test pojawia się w jakiejś nieformalnej wypowiedzi wiceministra Świtały. Później resort dementuje tę informację i twierdzi, że nie ma w tej sprawie żadnego projektu – przypomina Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. - Następnie "test przedsiębiorcy" pojawia się w projekcie Wieloletniego Planu Finansowego Państwa po to, by być zastąpionym "uszczelnieniem klasyfikacji przychodów do źródła pozarolnicza działalność gospodarcza" w ostatecznym brzmieniu Planu. W międzyczasie minister Emilewicz i premier Morawiecki zarzekają się, że testu nie będzie. Przedsiębiorcy nie mają pojęcia, czego się spodziewać - komentuje.
Eksperci Związku Przedsiębiorców i Pracodawców obawiają się nie tyle nawet zmian w prawie, co zmiany interpretacji prawa.
Jak przekonują "test przedsiębiorcy", niezależnie czy jego wprowadzenie będzie miało charakter zmiany legislacyjnej, czy też zmiany sposobu stosowania prawa, może mieć fatalne skutki zarówno dla gospodarki, jak i dla dużej części przedsiębiorców.
- Można stwierdzić nawet, że brak zmiany legislacyjnej byłby jeszcze groźniejszy, niż wprowadzenie nowych regulacji – twierdzi Jakub Bińkowski, sekretarz Departamentu Prawa i Legislacji Związku.
– W przypadku uchwalenia nowych przepisów, obowiązywałyby one od momentu ich wejścia w życie, bez możliwości zastosowania ich do okresów wstecznych. Podlegałyby ponadto procesowi konsultacji społecznych. Jeśli wybrany byłby wariant zmiany sposobu stosowania już obowiązujących regulacji, część przedsiębiorców mogłaby spodziewać się podważania ich deklaracji za okres do pięciu lat wstecz.
Problemy z VAT
Przedsiębiorcy mówią o konsekwencjach podatkowych i konieczności dopłacenia różnicy, między podatkiem obliczonym zgodnie ze skalą podatkową, a podatkiem liniowym. Skutkiem niezdania testu przez jednego z kontrahentów będzie również problem z podatkiem VAT i składek na ubezpieczenia społeczne.
"Gdyby zdecydowano się podważać rodzaj stosunku prawnego między dotychczasowymi kontrahentami i ustalać, że stosunek ten miał charakter stosunku pracy, test rodziłby również niemożliwe do przewidzenia komplikacje w zakresie prawa pracy" – twierdzą autorzy raportu.
- Pojawiłaby się konieczność rozliczania nieudzielonych urlopów, a "pracodawca", czyli dotychczasowy kontrahent, odpowiadałby np. za nieodprowadzone składki i zaliczki na podatek, jako płatnik – podkreśla Cezary Kaźmierczak.
Ogromna skala zagorzeń
Jego zdaniem skala zagrożeń jest ogromna. Jednocześnie osiągnięcie zakładanego skutku finansowego uważa za mało realne.
- Rząd twierdzi, że uzyska 1,2 mld zł, jednak wziąwszy pod uwagę deklarowany do tej pory kształt testu można łatwo wymyślić co najmniej kilka sposobów uniknięcia go. Przykład brytyjski pokazuje, że ściągnięcie w ten sposób pieniędzy z podatników wcale nie będzie tak proste, jak to sobie wyobrażają decydenci – podkreśla Kazimierczak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl