- W odpowiedzi na duże zainteresowanie testami antywirusowymi w Polsce zdecydowaliśmy się wprowadzić do sprzedaży testy serologiczne na przeciwciała SARS-CoV-2, których producentem jest szwajcarska firma PRIMA Lab. Testy są proste w użyciu i zalecane do samodzielnego wykonania w warunkach domowych – czytamy w komunikacie sieci.
Testy wykrywające przeciwciała w połowie marca pojawiły się w Biedronce. Kosztowały 49,99 zł za sztukę i cieszyły się ogromny powodzeniem. Produkt o nazwie PRIMA Lab. błyskawicznie zniknął ze sklepowych półek. Sieć wprowadziła limity sprzedaży. Jeden klient będzie mógł zakupić jednorazowo maksymalnie 3 sztuki testu.
Odpowiedź Lidla, największego konkurenta Biedronki na te akcję, była natychmiastowa. Kilka dni później testy Primacovid pojawiły się w ofercie dyskontu w cenie 39,99 zł, czyli o 10 zł taniej. Test po 10 minutach pokazuje, czy osoba go wykonująca przebyła już infekcję.
Eksperci, z którymi rozmawiali dziennikarze money, podkreślali, że oferowane w sklepach produkty to testy serologiczne. Nie służą do diagnozowania ostrych, czyli "świeżych" infekcji. Produkcja przeciwciał rozpoczyna się od 1 do 3 tygodni po zakażeniu, dlatego też test zakupiony w dyskoncie da odpowiedź, czy już jakiś czas temu przechorowaliśmy COVID-19, a nie czy obecnie jesteśmy zakażeni.
- Jeśli przez ostatnie 3 dni czujemy się źle, mamy objawy typowe dla koronawirusa i zrobimy test kupiony w dyskoncie, to wynik będzie ujemny, bo organizm nie zdążył jeszcze wytworzyć przeciwciał – mówi money.pl Matylda Kłudkowska, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
Dlatego – jej zdaniem - ten wynik da nam fałszywe poczucie bezpieczeństwa, bo pomyślimy: "jestem zdrowy, mogę wychodzić". W efekcie zupełnie nieświadomie będziemy zakażać innych.
- Musimy pamiętać, że do diagnozowania wczesnych infekcji służą testy antygenowe i molekularne. Jeśli więc od kilku dni czujemy się źle i mamy objawy typowe dla koronawirusa, nie korzystajmy z testów dostępnych w sklepach, bo nie są one dla nas przeznaczone. O tym trzeba przypominać. Boję się, że ludzie o tym zapomną – podkreśla ekspertka.