W czwartek media obiegła informacja o tym, że w styczniu 2024 r. Trybunał Konstytucyjny zajmie się przepisami umożliwiającymi likwidację i rozwiązanie spółek mediów publicznych na wniosek grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości. Do tego czasu TK wydal też postanowienie zabezpieczające, które zabrania ministrowi kultury (to on nadzoruje media publiczne) stosowania zakwestionowanych przepisów do czasu rozstrzygnięcia.
Likwidacja TVP. TK skierował zabezpieczenie do niewłaściwych organów
Tuż po tej decyzji spora grupa prawników miała wątpliwości, czy ta decyzja ma uzasadnienie z punktu widzenia prawa, a także czy Trybunał w ogóle mógł ją podjąć. Zapytaliśmy o to prof. Artura Nowaka-Fara, specjalistę prawa europejskiego i byłego wiceszefa MSZ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzja Trybunału jest wątpliwa, dlatego że stosuje on w sposób subsydiarny przepisy Kodeksu cywilnego, a z nich nie wynika, by mógł skierować swoje postanowienie do tych adresatów, do których je skierował, gdyż nie są oni uczestnikami postępowania – mówi money.pl prof. Artur Nowak-Far.
W uproszczeniu: TK zabronił stosowania przepisów pozwalających zlikwidować spółki mediów publicznych Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez ministra kultury. Tymczasem stronami postępowania są Prokurator Generalny i Sejm. Na tę samą kwestię w serwisie X zwróciła uwagę prof. Katarzyna Bilewska z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego (WPiA UW).
Zgodziła się z nią adwokatka Kamila Ferenc, członkini Trybunału Stanu. "Pełna zgoda. Sam Trybunał Konstytucyjny w swoim orzecznictwie podkreśla, że instytucja zabezpieczenia zapożyczona z procedury cywilnej nie przystaje do kompetencji TK (badanie zgodności ustaw z Konstytucją) - sprawy K 13/02, K 4/06, SK 28/01" – napisała.
Z kolei dr Marcin Szwed z WPiA UW współpracujący z Helsińską Fundacją Praw Człowieka przytoczył wpis ze strony Kancelarii Prezydenta z 2018 r. Czytamy w niej, że postanowienie zabezpieczające "polega na wstrzymaniu wykonywania konkretnego rozstrzygnięcia wydanego w indywidualnej sprawie, a nie na zawieszeniu stosowania przepisów prawa objętych badaniem konstytucyjności".
A zatem zabezpieczenie miałoby sens, gdyby minister kultury już rozpoczął procedurę likwidacji spółek. Wtedy TK mógłby w ten sposób wstrzymać dalsze postępowanie w tym zakresie. Trybunał nie może natomiast zawiesić stosowania konkretnych przepisów na czas rozpatrywania, czy są one zgodne z konstytucją.
Innego zdania jest prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW. – Jeżeli okaże się, że Trybunał uzna zastosowanie zakwestionowanych przepisów za niezgodne z konstytucją, a w tym czasie minister podejmie działania na podstawie ustawy o radiofonii i telewizji i zastosuje Kodeks spółek handlowych, to będzie to proces praktycznie nieodwracalny. Dlatego TK ma prawo zastosować zabezpieczenie, które nie zablokuje możliwości ewentualnego wykonania swojego wyroku – tłumaczy w rozmowie z money.pl.
Likwidacja TVP. Uwag do decyzji TK jest więcej
Błędni adresaci postanowienia to jednak nie wszystko. Wątpliwości byłego prof. Artura Nowaka-Fara wzbudza też obsada samego Trybunału, którą kwestionowały już sądy międzynarodowe. Z komunikatu wynika, że sprawę ma rozpoznać pięcioro sędziów: Julia Przyłębska (jako przewodnicząca), Krystyna Pawłowicz (jako sprawozdawczyni), Stanisław Piotrowicz, Bogdan Święczkowski i Jarosław Wyrembak.
Prof. Uniwersytetu Łódzkiego Marcin Górski oraz radca prawny dodaje, że Trybunał nie mógł wydać tego orzeczenia, "tak jak wielu innych 'orzeczeń', które popełniła była prezeska TK Przyłębska i jej koledzy oraz koleżanka".
W tym przypadku nie mógł z kilku powodów. Po pierwsze, materialnie postępowanie toczy się ultra vires (działanie poza zakresem kompetencji – przyp. red.), bo do zadań TK należy kontrola konstytucyjności, a nie zarządzanie majątkiem publicznym, w tym spółkami skarbu państwa. Po drugie, bo zabezpieczenie w postępowaniu przed TK powinno mieć charakter wyjątkowy, jeżeli niekonstytucyjność zachodzi na pierwszy rzut oka, a za udzieleniem zabezpieczenia przemawia szczególnie doniosły interes publiczny. Tu zaś na pierwszy rzut oka widać zgodność kwestionowanych przepisów z konstytucją, a za udzieleniem zabezpieczenia przemawia finansowy i polityczny interes kilku osób - uważa prof. Marcin Góski.
Dodaje, że postępowanie, jak i udzielenie zabezpieczenia, stanowi podręcznikowy przykład nadużycia prawa. Ponadto TK nie ma prezesa, a "co najmniej kilka osób ubierających się w sędziowskie togi to uzurpatorzy-przebierańcy".
Trzecią kwestią jest to, że nikomu przez wiele lat nie przeszkadzały te przepisy. Jeszcze w czasie poprzednich rządów nikt nie zgłaszał do nich wątpliwości. Dopiero teraz, po utracie władzy, optyka dawnego obozu rządzącego się zmieniła – dodaje prof. Artur Nowak-Far.
Wskazuje też, że TK kierowany przez Julię Przyłębską "kolejny raz wytwarza swoje własne orzecznictwo". – Branie na serio postanowień TK wadliwie obsadzonego, to po prostu za duża inwestycja – ocenia.
Czy zatem minister Bartłomiej Sienkiewicz może nie brać pod uwagę postanowienia TK? – Ja bym na jego miejscu go nie brał – odpowiada krótko ekspert. A zatem w jego ocenie szef resortu kultury ma możliwość uruchomienia procesu likwidacji spółek mediów publicznych, w tym m.in. TVP.
PiS broni TVP w TK
Wniosek w tej sprawie sformułowała w poniedziałek grupa posłów reprezentowana przez Krzysztofa Szczuckiego (PiS), byłego szefa Rządowego Centrum Legislacji. Dokument wpłynął do TK w środę.
Politycy zwrócili się też do TK o wydanie postanowienia o zabezpieczeniu. Nakazuje ono Skarbowi Państwa, reprezentowanemu przez uprawnionego ministra, do powstrzymania się – na czas rozpoznawania ich wniosku – od "działań zmierzających do likwidacji lub wszczęcia likwidacji oraz rozwiązania spółek kapitałowych stanowiących jednostki publicznej radiofonii i telewizji", a także do powstrzymania się od dokonywania czynności mających na celu zmiany w zarządach tych spółek.
– Trybunał Konstytucyjny na wniosek grupy posłów PiS wydał dzisiaj postanowienie o zabezpieczeniu w sprawie dotyczącej mediów publicznych. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz nie może ingerować w zarządy mediów publicznych do czasu rozpatrzenia naszego wniosku przez TK – przekazał Krzysztof Szczucki.
Nowy rząd idzie po media publiczne
W trakcie wtorkowego exposé Donald Tusk wskazał, że ministrem kultury zostanie Bartłomiej Sienkiewicz. Stwierdził, że polityk ten "ma też doświadczenie, jeśli chodzi o decyzje najtwardsze", a jego zadaniem będzie przywrócenie mediów publicznych Polkom i Polakom.
– Bardzo szybko okaże się, że media publiczne służące Polkom i Polakom to nie jest miraż, coś niemożliwego. Tak, jak zobaczycie, że wymiar sprawiedliwości może być neutralny, niepartyjny, służący Polsce, a nie partii rządzącej, tak zobaczycie, i pewnie oczom nie uwierzycie, że telewizja publiczna może służyć Polsce, a nie partii rządzącej. I tak będzie – stwierdził Donald Tusk.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl