W całym kraju trwają obchody dnia Wszystkich Świętych. Tłumy osób odwiedzają groby swoich bliskich, a przed cmentarzami tworzą się korki.
Choć cmentarze w tym roku nie są zamknięte, wiele osób zapomniało, że pandemia wciąż trwa. Niewielu odwiedzających ma na sobie maseczki.
- Jesteśmy na świeżym powietrzu. Po szczepieniach. I już naprawdę zmęczeni ciągłym straszeniem zarazą. Bardziej się martwię tym, że nie mogę się dostać do lekarzy, którzy mają leczyć moje już dawno zdiagnozowane choroby. Żeby nie było - także mogące się zakończyć moją śmiercią - mówi PAP mężczyzna odwiedzający cmentarz w Opolu.
Na cmentarz bez maseczki
Jak przekazała po południu łódzka komenda, wokół cmentarzy w Łodzi trudno było znaleźć wolne miejsce do zaparkowania samochodu. Jednocześnie w okolicach cmentarza na ul. Szczecińskiej zaczęły się tworzyć korki.
To samo tyczy się m.in. Poznania. Mieszkańcy stolicy Wielkopolski tłumnie odwiedzają miejskie nekropolie. - Maseczki? Zakażenia? To nie powinien być dzisiaj główny temat - mówił w rozmowie z PAP mężczyzna odwiedzający cmentarz w Skokach. Z podobnego założenia wyszła znaczna część "świętujących".
- Jest dużo ludzi, w alejkach jest ciasno, a w maseczce czuję się po prostu bezpieczniej – powiedziała PAP pani Stanisława mieszkanka os. Świętokrzyskiego w Kielcach.
Ci, którzy masek nie nosili, argumentowali, że przebywają na świeżym powietrzu, dlatego maseczki nie są im potrzebne.
Nie inaczej było w Katowicach. Wielu odwiedzających było w niedzielę około południa na cmentarzach w centrum miasta. Pomimo dużego ruchu wokół nekropolii policja nie odnotowała większych korków czy utrudnień.
Rosnąca liczba zakażeń
Przypomnijmy, że badania potwierdziły 4 894 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 13 osób z COVID-19 – podało w poniedziałek Ministerstwo Zdrowia.
Równo rok temu zanotowano 17 171 nowych przypadków i 152 zgony.