Stoki narciarskie są zamknięte i nie można z nich korzystać bez względu na to, czy chodzi o narty, czy sanki – powiedział w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Szefa resortu zdrowia musiały zdenerwować zdjęcia, które w noworoczny weekend pojawiły się w mediach społecznościowych. Widać na nich, że ludzie tłumnie pojawili się na stokach. Nie jeździli na nartach, gdyż wyciągi są od 28 grudnia nieczynne, lecz na sankach.
Niedzielski przekonywał w rozmowie na antenie RMF FM, że skoro stoki narciarskie są zamknięte, to nie można z nich korzystać niezależnie od tego, jaki sport planuje się uprawiać.
W niedziele pisaliśmy, że zamknięcie wyciągów nie sprawiło, że miłośnicy śniegu postanowili odłożyć na półkę przyjemność wynikającą z zabawy na świeżym powietrzu. Zresztą nie wszystkie wyciągi są zamknięte. Jak informuje CzarnaGóra Resort, kolej linowa Luxtorpeda jest czynna i do 17 stycznia będzie obsługiwać ruch pieszy.
Tłumy turystów na zamkniętych stokach
Dla pieszych czynny jest też wyciąg w Białym Jarze. Jego właściciele powołują się na tekst rozporządzenia Rady Ministrów, które nakazało zamknięcie stoków narciarskich, wypożyczalni sprzętu sportowego oraz szkół narciarskich.
"Rozporządzenie nie zakazuje natomiast funkcjonowania naszej kolei linowej, która będzie w najbliższych dniach obsługiwać ruch turystyczny pieszy" - informuje ośrodek.
Nie tylko polskie służby apelują
Nie tylko Polacy nie umieją usiedzieć w domach. Również niemieckie instytucje apelują do obywateli, by zrezygnowali z odpoczynku, choćby jednodniowego, w kurortach. To na nic. Na parkingach na południu kraju brakuje miejsc. "Deutsche Welle" informuje, że kilkadziesiąt tysięcy osób postanowiło poszukać wytchnienia w bawarskich górach. W niektórych miejscowościach zrobił się tłok.
- Napływ ludzi jest ogromny - powiedział Franz Schnitzenbaumer, burmistrz bawarskiej gminy Schliersee. Setki ludzi zjeżdżają na sankach nawet z małych pagórków, a trasy narciarskie zapełniły się pieszymi turystami.