Od 1 lutego otwarte są centra handlowe, a spragnieni zakupów Polacy w sobotę ustawiali się w kolejkach do sklepów, które funkcjonują w reżimie sanitarnym.
Od połowy lutego, również w reżimie sanitarnym, mają zostać otwarte hotele, kina i teatry. Jednak właściciele siłowni, klubów fitness czy solariów nie mogą na razie liczyć na luzowanie restrykcji, a w restauracjach jedzenie można kupić tylko na wynos.
"Ktoś liczy na to, że zamknięci przedsiębiorcy z branż: fitness, gastronomii, solariów i innych będą przekonani, że akurat oni najbardziej zagrażają zdrowiu i w milczeniu będą patrzeć na śmierć ich biznesów oraz nadchodzących komorników?” – napisał na Twitterze Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, komentując zdjęcie zrobione w sobotę w Złotych Tarasach w Warszawie.
Rzecznik MŚP przypomniał także, że solaria są zamknięte od 15 października 2020 roku, a - jego zdaniem - zagrożenie w solariach w reżimie sanitarnym jest minimalne.
Kolejka w Złotych tarasach to nie był jednostkowy przypadek. W sobotę czytelnicy przysłali nam zdjęcia z warszawskiej Galerii Młociny, na których widać, że stojący w kolejkach klienci dość luźno traktowali zasadę DDM (dezynfekcja, dystans, maseczki).
Odwiedzający galerie mają wprawdzie maseczki, ale o zasadzie 1,5 metra odstępu raczej mało kto myśli, a limit jednej osoby na 15 metrów kwadratowych obowiązuje tylko w sklepach, a nie na korytarzach.