Pionier sztuki graffiti, malarz neoekspresjonista. W latach 80. zeszłego wieku Jean-Michel Basquiat spotykał się z początkująca piosenkarką, która wybrała budzący kontrowersje pseudonim Madonna, kolegował się z Andym Warholem. Sam o sobie nieskromnie mówił, że jest legendą. Jeśli już iść tym tokiem myślenia, to legenda tworzyła się krótko. Artysta zmarł w 1988 roku po przedawkowaniu heroiny. Dołączył tym samym do mitycznego "klubu 27", czyli grona artystów (Kurt Cobain, Amy Winehouse, Janis Joplin), którzy zmarli właśnie w wieku 27 lat.
Keith Haring, artysta tworzący w nurcie pop-art i street art, powiedział na jego pogrzebie: "W ciągu dziesięciu lat stworzył dzieła całego życia. Zachłannie chcemy wiedzieć, co mógłby jeszcze wykreować i jakie arcydzieła oszukałyby śmierć. Jednak prawda jest taka, że zrobił wystarczająco dużo, by zaintrygować kolejne pokolenia.
To, że pozostawił po sobie stosunkowo niewiele dzieł, wpływa na to, że jego obraz osiągają na aukcjach zawrotne ceny. W maju w domu aukcyjnym Sotheby's zostanie wystawiony jego obraz "Versus Medici". Cena wywoławcza to 35 - 50 mln dolarów. Tak wielki rozrzut cenowy pokazuje, że ostateczna cena sprzedaży może dalece przekroczyć dolne widełki. Jak bardzo? Dość powiedzieć, że w 2018 roku inny obraz tego malarza z 1982 roku ("Bez tytułu") został sprzedany w Sotheby's za 110,5 mln dolarów. W marcu tego roku obraz "Wojownik" został sprzedany na aukcji Christie's w Hongkongu za 41,8 mln dolarów.
Dzieło, za które trzeba zapłacić równowartość co najmniej 114 milinów złotych, artysta namalował w wieku zaledwie 22 lata. Obraz od 1990 roku znajduje się w tej samej prywatnej kolekcji. Wcześniej należał do Stephane Janssena jednego z pierwszych mecenasów Basquiata - informuje "Rzeczpospolita".