Z opublikowanych w poniedziałek prognoz NBP wynika, że wzrost gospodarczy w Polsce 5,0 proc., 5,4 proc. oraz 5,3 proc. odpowiednio w 2021 roku, 2022 roku oraz 2023 roku.
- Biorąc pod uwagę wzrosty zakażeń w innych krajach, to jest koniec prognoz wzrostów dla gospodarek - powiedział podczas poniedziałkowej konferencji zastępca dyrektora departamentu analiz ekonomicznych NBP Jacek Kotłowski.
W opinii Kotłowskiego sektor eksportu obciążony jest ogromną niepewnością w związku z rozwojem epidemii koronawirusa. - To, że przyjdzie czwarta fala jest pewne, ale nie wiemy, jak będzie z przełożeniem się na hospitalizacje i obciążenie służby zdrowia - powiedział. Obecnie, jak wskazał, eksport plasuje się ok. 10-12 proc. powyżej poziomu sprzed pandemii.
Znaczącym czynnikiem napędzającym gospodarkę będą inwestycje, które pozytywnie zaskoczyły w pierwszym kwartale. Jak stwierdził Kotłowski, NBP spodziewa się iż niski stopień automatyzacji produkcji będzie działał w kierunku dalszego wzrostu inwestycji w przemyśle, rozwijane będą również te dotyczące transportu oraz w maszyny ze względu na zmiany sposobów świadczenia usług.
Kotłowski wskazał, że również spożycie gospodarstw domowych jest czynnikiem silnie wspierającym ożywienie polskiej gospodarki. Realizowany jest popyt odłożony na usługi, spada jednak popyt na towary.
Według prognoz NBP spodziewany jest dalszy wzrost popytu, na który wpływ może jednak wywierać nieprzewidywalna obecnie czwarta fala pandemii koronawirusa.
Konsumenci zaadaptowali się do warunków pandemicznych, korzystnie działa również stopniowe znoszenie obostrzeń epidemicznych, a także wciąż relatywnie wysoki poziom stopy oszczędności gospodarstw domowych. Czynnikiem oddziałującym negatywnie pozostają zmiany w zachowaniu ludności w obawie przed zakażeniem, które przekładają się na obniżone nastroje konsumenckie.