Pierwsze wypłaty świadczeń 500+ ruszyły pod koniec kwietnia 2016 r. Wtedy za 500 zł można było kupić 62 tubki pasty do zębów, 128 litrów oleju napędowego, a w województwie podkarpackim nabyć aż 455 kilogramów ziemniaków. A teraz? Tak dobrze to już nie ma.
Ziemniaków kupimy o 180 kg mniej, pasty do zębów o 13 tubek mniej, a diesla o 32 litry mniej. Jak policzył money.pl, biorąc pod uwagę inflację GUS, od kwietnia 2016 r. do końca maja 2019 r. wartość 500 zł spadła do 470 zł 51 gr. Ujmując to inaczej, za 500 zł teraz można kupić tyle samo, co w kwietniu 2016 r. za nieco ponad 470 zł. Szczególnie bolesny był przy tym kwiecień 2019 r., kiedy ceny paliw i mięsa schabowego sponiewierały portfele Polaków, a wartość 500+ spadła o aż 5 zł 19 gr.
Czytaj też: Inflacja przyśpieszyła. Rosną ceny schabowego
Przedtem najgorszym miesiącem dla świadczeniobiorców był grudzień 2016 r. Wtedy jednak wartość świadczenia spadła o zaledwie 3 zł 46 gr w ciągu miesiąca. W najlepszym momencie, czyli w sierpniu i wrześniu 2016 r., za 500+ można było kupić tyle, ile za 501 zł 1 gr w kwietniu 2016.
Zobacz też: 500+ dla niepełnosprawnych. "Kaczyńskiemu spadło bielmo z oczu"
Maleje obciążenie 500+ dla budżetu
Przy inflacji widać, jak "sprytnym" z punktu widzenia budżetu państwa świadczeniem jest 500+. Z góry wiadomo, że z roku na rok będzie coraz mniejszym obciążeniem. Budżet przecież na inflacji zyskuje, ekonomiści nazywają ją nawet "ukrytym podatkiem", a tymczasem wartość kwotowa świadczenia jest stała.
Wraz z wzrostem cen, a zarazem płac, zwiększają się przede wszystkim dochody z VAT. Przyjmując, że od 100 zł wydanych w sklepach będziemy płacić nadal średnio około 20 zł podatku od towarów i usług, to dochody budżetu z VAT razem z inflacją 2,3 proc. też powinny wzrosnąć o 2,3 proc.
Ile to daje w skali roku? W 2018 roku budżet miał 175 mld zł wpływów z podatku VAT, a na bieżący rok planowane jest 180 mld zł. 2,3 proc. od tej kwoty to 4,1 mld zł. Z racji tego, że największy wpływ na inflację miało drożejące paliwo, opodatkowane najwyższą stawką 23 proc., to kwota może być jeszcze wyższa.
Czytaj też: Miliard złotych więcej. Państwowe spółki giełdowe dokładają się do "piątki Kaczyńskiego"
Inflacja to kolejne ze źródeł, które pomoże sfinansować "piątkę Kaczyńskiego" - zaraz po większych dywidendach spółek państwowych, malejących kosztach obsługi długu oraz wzroście gospodarczym. Całość wydatków ma wynieść 42 mld zł, czyli sama inflacja zapewnić może około jednej dziesiątej tej kwoty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl