Szwedzki urząd morski wydał we wtorek ostrzeżenia dotyczące dwóch wycieków z gazociągu Nord Stream 1 na wodach Szwecji i Danii. Wcześniej do wycieku doszło w Nord Stream 2, co oznacza, że oba gazociągi na Morzu Bałtyckim są niezdatne do funkcjonowania. Niemieckie media informują, że gazociągi mogły zostać uszkodzone w wyniku ataku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Awaria Nord Stream. Sabotaż?
Do sprawy odniosła się przebywająca w Polsce, na uroczystym otwarciu Baltic Pipe, premier Danii Mette Frederiksen, która stwierdziła, że nie można wykluczyć sabotażu.
Jeszcze za wcześnie na konkluzje, ale to jest niezwykła sytuacja. Przecieki są trzy, trudno sobie wyobrazić, aby mogło to być przypadkowe - powiedziała Frederiksen duńskiemu nadawcy publicznemu DR.
W związku z wydarzeniami Duńska Agencja Energii podwyższyła poziom zagrożenia dla obiektów infrastruktury energetycznej do stopnia pomarańczowego, drugiego najwyższego w pięciostopniowej skali.
Dyrektor Agencji Kristoffer Bottzauw stwierdził, że awarie gazociągów mają miejsce bardzo rzadko.
Dlatego widzimy powód do podniesienia poziomu gotowości.Chcemy zapewnić dokładne monitorowanie infrastruktury krytycznej Danii, aby w przyszłości wzmocnić bezpieczeństwo dostaw - oświadczył.
W praktyce oznacza to np. częstsze patrole obiektów energetycznych w związku z możliwością wystąpienia incydentów. Rekomendacja dotyczy m.in. duńskiego operatora sieci gazowej Energinet, który odpowiada za część gazociągu polsko-duńskiego Baltic Pipe na terytorium Danii.