Lit jest potrzebny np. do produkcji akumulatorów i pojazdów elektrycznych. Bruksela, podpisując porozumienia o strategicznym partnerstwie w dziedzinie zrównoważonych surowców, chce zapewnić sobie ogromne dostawy "białego złota" z serbskiej kopalni w Dolinie Jadar. Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić w czerwcu zdradził natomiast, że przygotowuje zgodę na jej otwarcie. Wydobycie miałoby ruszyć w 2028 r.
Kopalnia kilka działała kilka lat temu, ale przez opór społeczny została zamknięta. W lipcu serbski uchylił jednak decyzję o anulowaniu projektu, co otworzyło drzwi do porozumienia z Brukselą, które - jak liczy prezydent Serbii - przyśpieszy akcesję kraju do Unii Europejskiej.
"Rzeczpospolita" na podstawie relacji w niemieckich mediach informuje jednak, że planowana eksploatacja złóż litu wywołała antyrządowe protesty tysięcy Serbów w całym kraju. Historia pod tym względem się powtarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemcy szukają "białego złota"
- Przejęli nasze rzeki i lasy. Wszystko, co oni (rząd - red.) robią, robią dla swoich własnych interesów, a nigdy nie dla interesów nas, obywateli - mówiła cytowana przez dziennik działaczka Nebojsa Kovandzic z miasta Kraljewo.
"Rz" podaje, że ekolodzy straszą nieodwracalnymi szkodami w środowisku, które przyniosą niewielkie korzyści obywatelom kraju.
Media za naszą zachodnią granicą żywo interesują się sprawą, bo przy podpisaniu porozumienia obecny był Olaf Scholz, kanclerz Niemiec, co związane jest z tym, jak ważny dla niemieckiej gospodarki jest przemysł motoryzacyjny. Zebrał za to dość cierpkie komentarze.
"Serbia chce zaopatrywać Europę w lit, a z drugiej strony rozwija bliskie stosunki z Rosją i prowadzi politykę, która może zagrozić bezpieczeństwu Bałkanów Zachodnich. Belgrad prowadzi podwójną grę, w której Zachód czuje się zagubiony" - ocenił niemiecki "Die Welt". Austriacki "Standard" dodał, że "Scholz jest gotowy rzucić się w objęcia autokraty, by zdobyć ważny surowiec".