Komisarz nie sprecyzował, w których krajach zabezpieczono najwięcej aktywów. Zapowiedział, że będzie namawiać inne kraje członkowskie do podobnego postępowania.
Didier Reynders wyraził nadzieję, że po uzgodnieniu regulacji prawnych we wszystkich państwach członkowskich będzie można wszcząć procedurę sądową i zająć rosyjskie aktywa.
Jeśli tak się stanie, pieniądze trafią do wspólnego funduszu na rzecz ludności ukraińskiej — powiedział komisarz Unii Europejskiej ds. sprawiedliwości
Na tym problemy Rosji się nie kończą. Pod koniec czerwca REPO (Russian Elites, Proxies, and Oligarchs) - międzynarodowa grupa zadaniowa ds. sankcji, do której należą sojusznicy Ukrainy, poinformowała, że zamroziła od początku wojny w Ukrainie około 330 mld dolarów należących do rosyjskiej elity i banku centralnego.
Grupa stopniowo przejmuje luksusowe posiadłości i jachty rosyjskich miliarderów, o których wiadomo, że są powiązani z Putinem. REPO pracuje także nad pogłębieniem izolacji Moskwy w globalnym systemie finansowym, utrudniając Kremlowi wykorzystanie zasobów kraju na światowych rynkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas nieformalnego spotkania ministrów sprawiedliwości UE w Pradze omawiane są również rosyjskie zbrodnie w Ukrainie. Przed rozpoczęciem posiedzenia Reynders powiedział, że będzie namawiać do współpracy przy zbieraniu dowodów zbrodni wojennych.
Przykładem dobrej kooperacji są według niego działania Polski, Słowacji i państw bałtyckich, które przy wsparciu Europejskiej Agencji Współpracy Sądowej (Eurojust) stworzyły wspólny zespół śledczy.
Podkreślił znaczenie dokumentowania przestępstw i przypomniał, że w Ukrainie w niektórych sprawach już zapadły wyroki. Zdaniem Reyndersa należy sprawdzić, czy procesy w sprawie zbrodni popełnionych w Ukrainie przez wojska rosyjskie można przeprowadzić przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości. Jak powiedział, może chodzić nie tylko o zbrodnie wojenne, ale też przeciwko ludzkości.