Prognoza NBP na 2021: ceny w gospodarce wzrosną o kolejne 2,6 procent. Żeby pieniądze zgromadzone na lokacie (czy rachunku oszczędnościowym) nie traciły wartości, ta lokata musiałaby być oprocentowana na poziomie minimum ok. 3,2 procent, bo trzeba jeszcze pamiętać o podatku od zysków kapitałowych. Czy ratunkiem dla naszych oszczędności może być rynek akcji?
Rozmowa z Piotrem Rojdą, CFA – zarządzającym sufunduszem Caspar Stabilny.
Polacy przechowują miliony złotych na lokatach, tracąc to, co z trudem zarobili. Określenie "przechowują" jest celowe, bo trudno tu mówić, że cokolwiek w ten sposób oszczędzamy.
Piotr Rojda, CFA – zarządzający sufunduszem Caspar Stabilny: – Wpływ na to ma praktycznie zerowe oprocentowanie lokat w bankach i rosnąca inflacja. Jeśli jednak chcemy obronić majątek, który mamy, i mieć szansę na zarobek, to trzeba mimo wszystko zdecydować się na akcje.
Fundusz Caspar udowodnił, że można osiągnąć bardzo dobry wynik, inwestując w akcje.
Caspar Stabilny to niemal 20 proc. zysku w skali roku, a Caspar Globalny prawie 50 proc! Umiejętnie udawało nam się grać poziomem zaangażowania w akcje. Przed początkiem globalnej pandemii – w lutym 2020 – bardzo mocno je ograniczyliśmy. Potwierdziły się nasze obawy, że pandemia rozleje się na wiele krajów. Za środki z akcji kupiliśmy obligacje skarbowe rządu Stanów Zjednoczonych, które przez czas pandemii mocno urosły. Gdy sytuacja się uspokoiła, wróciliśmy do akcji. Oczywiście kluczowy był ich odpowiedni dobór.
Odpowiedni, czyli jaki?
Nie kupujemy tak po prostu spółek z głównego indeksu, nie kupujemy też akcji największych spółek. Nasz zespół inwestycyjny wykonuje rocznie kilkaset rozmów, spotkań z przedstawicielami spółek, zarządami lub przedstawicielami relacji inwestorskich.
Staramy się wybierać takie spółki, które rokują bardzo dobrze na przyszłość i rewolucjonizują jakąś branżę.
Jak eksperci Caspar wybierają interesujące spółki?
Kluczem jest potencjał do wzrostu kursu. Są na rynku świetne firmy, które robią ciekawe rzeczy, mają interesujący poziom obrotów, ale nie muszą być superinwestycją.
Ten potencjał można np. odnaleźć w spółkach, które mają innowacyjny produkt lub technologię. Jako przykład podam biznesy oparte na chmurze, firmy zajmujące się big datą, internetem rzeczy. Do tego cały czas następują zmiany w ochronie zdrowia, głównie przez rozwój nowych metod leczenia czy diagnozowania chorób.
Poza branżą technologiczną wart uwagi jest przemysł i spółki, w których występuje duży stopień robotyzacji. Interesujące dla inwestorów są także firmy związane z zieloną energią, branża zbrojeniowa, choć tu mam raczej na myśli firmy inwestujące w bezzałogowe drony, systemy rakietowe.
Na polską gospodarkę patrzy Pan równie optymistycznie?
Nie mamy aktywów w Polsce, bo trudno znaleźć nam liderów w poszczególnych branżach. Dla nas ważniejsze od regionu jest to, czy dana spółka jest dla nas interesująca.
Odnośnie rynku polskiego na razie nie widzimy wielu atrakcyjnych okazji inwestycyjnych.