Ikea na początku listopada otworzyła sklep "second hand" w szwedzkim Eskilstuna. Sprzedaje w nim naprawione i odnowione meble, które zostały uszkodzone np. w trakcie transportu.
Z kolei w październiku sprzedaż używanej odzieży uruchomił popularny portal zakupowy Zalando. Oferta jest dostępna również w Polsce. Produkty wyceniania algorytm - za koszulę Reserved można dostać 6-8 zł, a za dwuletnie buty Jordan - 47 zł, czyli nieco poniżej 15 proc. ich pierwszej ceny, czytamy w "Wyborczej".
Natomiast kilkuletnia torebka Chloé została wyceniona na 223 zł (czyli pod 20 proc. ceny pierwotnej). Klienci mogą wybrać, czy pieniądze ze sprzedaży używanej odzieży dostaną na karty podarunkowe, czy przekażą je jednej z organizacji charytatywnych.
Black Friday, Cyber Monday to teoretycznie czas okazji. UOKiK zaleca ostrożność
Zalando sprzedaje używane produkty nie tylko w internecie - w ubiegłym roku firma otworzyła w Berlinie stacjonarny "second hand" o nazwie Zircle, w którym ubrania kosztowały trzy, pięć bądź siedem euro.
Swoje sklepy z używaną odzieżą otwierają również największe światowe marki, jak Levi's czy Cos, czyli najdroższa marka H&M. Powstały też gigantyczne serwisy oferujące używaną odzież, torebki, buty, akcesoria z segmentu premium, jak francuski Vestiaire Collective (9 mln użytkowników) czy aplikacja Vinted (34 mln użytkowników).
"Zainteresowanie odzieżą używaną jest duże i ciągle rośnie, szczególnie wśród milenialsów - ocenił wiceprezes Zalando ds. e-commerce Torben Hansen.
Nowy trend na rynku przyspieszyła pandemia. Używane rzeczy przestały być symbolem ubóstwa. Ten trend jest szczególnie popularny dla osób młodych, przed 20. rokiem życia i tuż po.
Nowy trend to dla światowych koncernów okazja do pokazania swojej odpowiedzialności. A także do zarobku. Według raportu firmy badawczej GlobalData oraz ThredUp rynek tylko używanej odzież ma być wart na świecie w ciągu pięciu lat 64 mld dolarów. Teraz jest to 28 mld. dolarów.
Według raportu sporządzonego przez The RealReal klientów napędza teraz pandemia COVID - przebywając więcej w domu, częściej czyścimy szafy. Cześć osób traktuje z kolei zakupy rzeczy premium jako inwestycję. Pandemia sprawiła również, że na popularności zyskała tzw. moda ulicy.