Wskaźnik odwiedzalności w 140 galeriach handlowych w pierwszym tygodniu po odmrożeniu gospodarki (4-10 maja) był mniejszy o niemal 42 proc. niż w podobnym tygodniu rok wcześniej. To wyniki danych Retail Institute, które opublikowała "Rzeczpospolita".
Dane pokazują też, że liczba klientów wzrosła o 142 proc. wobec tygodnia poprzedzającego, kiedy w galeriach działała tylko część sklepów, w tym spożywcze, drogerie, apteki czy pralnie, ale odzieżowe były zamknięte.
O wyraźnym spadku liczby odwiedzających pisaliśmy: Galerie otwarte. Ludzie nieśmiało zaczęli robić zakupy, ale tłumów nie widać
Co więcej, jak podaje "Rzeczpospolita", powołując się na dane Retail Institute, przychody najemców w I kwartale skurczyły się o blisko 19 proc. rok do roku. W samym marcu spadek sięgnął 62 proc., a najmocniej ucierpiała branża modowa, czytamy.
Właściciele galerii handlowych zgłaszają postulaty, które w czasie kryzysu pomogłyby im, ale także najemcom. Jak mówiła dziennikowi Agnieszka Tomczak-Tuzińska, dyrektor marketingu w Apsys Polska, chodzi o umorzenie opłat za użytkowanie wieczyste, podatku od nieruchomości i galeryjnego. - Dzięki temu moglibyśmy obniżyć opłaty eksploatacyjne, które ponoszą najemcy, i tym samym zaoferować im większe wsparcie - powiedziała Tomczak-Tuzińska "Rz". Postulują także przywrócenie handlu w niedziele.
Ten ostatni postulat branża handlowa zgłaszała już dużo wcześniej.
Rafał Sonik, przedsiębiorca działającego w sektorze nieruchomości komercyjnych, w rozmowie z money.pl postulował przeniesienie na grunt polski rozwiązania niemieckiego, gdzie państwo zagwarantowało obiektom handlowym 80 proc. czynszów za najemców. - Dzięki temu właściciele galerii wiedzą, że przetrwają - mówił.
Z początkiem maja nie otworzyła się część sklepów w galeriach. Według "Rz" 4 maja otworzyło się 85 proc. uprawnionych lokali.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl