Pomysł ws. podwyżek został ujawniony podczas posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Według zapowiedzi na 2023 r. zaplanowano zwiększenie kosztów utrzymania Kancelarii Sejmu. Obecnie kwota bazowa, na podstawie której naliczane są pensje najważniejszych osób w państwie, wynosi 1789,42 zł. Ma ona zostać zwaloryzowana od przyszłego roku o 7,8 proc., do kwoty 1928,99 zł.
Jeśli przepisy weszłyby w życie, podwyżki - w tym także dla prezydenta i premiera - byłyby pokaźne. Wynagrodzenie Andrzeja Dudy, który obecnie zarabia ok. 25 tys. zł, od stycznia wzrosłaby o ok. 2 tys. zł. Pensje premiera Morawieckiego, marszałków Elżbiety Witek i Tomasza Grodzkiego wzrosłyby o ok. 1600 zł. Wynagrodzenia ministrów podskoczyłyby o 1400 zł, a posłów i senatorów - o 1000 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podwyżki dla władzy. Polacy komentują
Sprawa szybko wywołała oburzenie w społeczeństwie, które musi w ostatnich miesiącach mierzyć się z galopującą inflacją i rosnącymi ratami kredytów. – 2 tys. zł podwyżki? Mam koleżanki, które mają tyle wypłaty i żadnej podwyżki nie pamiętają. Biorąc pod uwagę, jak wszystko drożeje, władza powinna pomyśleć o tych najmniej zarabiających – uważa, cytowana przez "Fakt", Weronika z Bydgoszczy.
– Te podwyżki im się nie należą, to niemoralne. Powinni spojrzeć, jak żyją zwykli obywatele. Ja pracuję w kiosku i nie miałem podwyżki od 3 lat – mówi natomiast Andrzej Skarżyński z Warszawy.
Co z podwyżkami dla polityków?
Na oburzenie w społeczeństwie szybko zareagował prezes PiS Jarosław Kaczyński, który powiedział PAP, że jest zdecydowanym przeciwnikiem podwyżek dla polityków. Jego zdaniem bardzo dobrym rozwiązaniem byłoby wpisanie odpowiedniej poprawki do ustawy okołobudżetowej.
Niedługo później premier Mateusz Morawiecki przekazał, że w stosownych ustawach wprowadzone zostaną poprawki, aby podwyżek teraz nie było. Na antenie Polsatu dodał, że to jest kwestia poprawek do ustawy okołobudżetowej, a zmiany w tej ustawie będą realizowane w najbliższej przyszłości.