Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ujawniło pod koniec kwietnia pierwszą odsłonę polskiej listy sankcyjnej, która mogła powstać dzięki uchwalonej przez parlament tzw. ustawie sankcyjnej. W pierwszej odsłonie ma ona 50 pozycji. Znajdują się na nich znane firmy oraz nazwiska.
Wśród nich znalazła się sieć sklepów sportowych Go Sport Polska, związana z braćmi Fartuszniakowami — Nikołajem i Władimirem — oraz z Aleksandrem Michałskim.
Go Sport składa wniosek o upadłość
Jak przypomina "PB", po rosyjskiej agresji na Ukrainę firma została wystawiona na sprzedaż. UOKiK wydał nawet zgodę na przejęcie kontroli nad spółką przez Sports Direct Poland. "Jednak w obecnej sytuacji inwestor nie wie, czy może kupić udziały w spółce" - zaznacza dziennik.
Polskie sankcje sprawiły, że pieniądze Go Sport zostały zamrożone. Firma nie może więc regulować zobowiązań, czego efektem jest niewypłacenie około 500 pracownikom pensji za kwiecień. To jednak nie koniec. Spółka została również odcięta od internetu, nie ma również dostępu do własnych serwerów. Dodatkowo — jak podaje "PB" - wyłączenie prądu zapowiedziały E.ON i Polenergia, a PGNiG zamierza odciąć gaz.
Dramatyczna sytuacja spółki i niemożność regulowania zobowiązań zmusiła zarząd do złożenia wniosku o upadłość. Według nieoficjalnych informacji trafił on do sądu na początku tygodnia — pisze dziennik.
Go Sport ma w Polsce sieć 25 sklepów z akcesoriami sportowymi. Sieć prowadziła również sprzedaż przez internet.