Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

"To ślepy zaułek". Przemysł motoryzacyjny w Polsce ostrzega przed zaostrzeniem norm emisji spalin

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
68
Podziel się:

Inwestowanie w nową technologię silników spalinowych tylko na kilka lat, traci sens - uważa Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Podkreśla, że wiele marek nie będzie czekać do 2035 r., aby sprzedawać już tylko "elektryki". Dlatego zmienić się muszą też polskie fabryki. - Inaczej ich nie będzie - ostrzega.

"To ślepy zaułek". Przemysł motoryzacyjny w Polsce ostrzega przed zaostrzeniem norm emisji spalin
Dziś produkcja w polskich fabrykach motoryzacyjnych odbywa się głównie na potrzeby produkcji aut z silnikami spalinowymi. Zdjęcie ilustracyjne (Getty Images, Monty Rakusen)

W Unii Europejskiej od 2035 r. ma obowiązywać zakaz rejestracji nowych samochodów z silnikami spalinowymi. I choć te "stare" nie będą musiały od razu trafić na złom, to u dealerów kupić będzie można już wyłącznie auta na prąd. Może się wydawać, że zostało jeszcze sporo czasu. Ale przemysł samochodowy przygotowuje się na ten dzień już teraz.

- Z punktu widzenia branży motoryzacyjnej 2035 r. to jest "jutro". I dlatego uważamy, że nowa norma emisji spalin EURO 7 powinna zostać wprowadzona w złagodzonej wersji. W porównaniu z koniecznymi do poniesienia nakładami finansowymi, poprawi parametry emisyjne samochodów już tylko nieznacznie - przekonuje w rozmowie z money.pl Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Mateuszem Żydkiem

Inwestowanie w nowe silniki spalinowe traci sens

O co chodzi z normą Euro 7? To kolejny krok w ograniczaniu emisji spalin z pojazdów. Obecnie - od 1 stycznia 2020 r. obowiązuje norma Euro 6D, która określiła maksymalny poziom emisji spalin pojazdów osobowych na 95g/km. W lipcu 2025 r. ma wejść w życie norma Euro 7. Obniży ona emisje tlenków azotu o 35 proc. w porównaniu z obecną normą, a w przypadku emisji cząstek z rury wydechowej mówimy o 13 proc.

Aby było to możliwe, producenci muszą opracować jeszcze nowocześniejsze i bardziej ekologiczne technologie do zastosowania w silnikach benzynowych i Diesla. Roberto Matteuci, szef koncernu Stellantis w Polsce, mówił w rozmowie z money.pl, że "koszty wejścia na poziom Euro 7 i dalej są niewyobrażalne". Co więcej, "w perspektywie rewolucji od 2035 r. nakłady te nie zwrócą się".

- Nie inwestujmy więc tych pieniędzy w etap pośredni, który jest ślepym zaułkiem. Bo już około 2030-2033 r. niewielu producentów będzie oferować jeszcze samochody z silnikami spalinowymi. I z tego względu inwestowanie w nową technologię silników spalinowych tylko na kilka lat, traci sens. Chyba że w ciągu najbliższego roku lub dwóch zostanie podjęta decyzja, że Unia Europejska przesuwa jednak termin wejścia w życie zakazu z 2035 na przykład 2040 r. lub jeszcze później - dodaje Jakub Faryś.

Zaostrzanie norm emisji spalin jest jednym z narzędzi, wpisanym w unijną strategię dekarbonizacji "Fit for 55". Ma to sprawić, że konwencjonalne silniki spalinowe przestaną się po prostu opłacać.

Pamiętajmy, że jedna generacja samochodu żyje tylko kilka lat – zatem do 2035 r. tylko dwie lub trzy nowe generacje przed nami. Już dziś oferta producentów samochodów się zmienia. Kiedyś nowy model lub jego generacja to było 10 silników do wyboru, dziś nierzadko już tylko dwa - dodaje prezes PZPM.

Zwraca też uwagę, że są na rynku producenci, którzy określili jasno, że na przykład od 2030 r. będą sprzedawać wyłącznie samochody elektryczne. Są i tacy, którzy mówią, że tak długo, jak tylko się da, będą oferować każdy napęd. I choć sam nie wskazuje konkretnych marek, to wystarczy prześledzić medialne doniesienia, by zauważyć, że w pierwszej grupie jest np. Volvo, w drugiej zaś BMW.

Wyzwanie dla przemysłu motoryzacyjnego w Polsce

Zakaz sprzedaży nowych aut z silnikami spalinowymi od 2035 r. to zmiana nie tylko dla klientów. To również spore wyzwanie dla przemysłu motoryzacyjnego w Polsce. Ten odpowiada za około 8 proc. polskiego PKB i za 13,5 proc. wartości eksportu. Jak wylicza PZPM, w 2021 r. zlokalizowane w Polsce fabryki opuściło ponad 382 tys. samochodów. Na liście eksporterów części motoryzacyjnych Polska zajmuje 10 miejsce na świecie. W przemyśle motoryzacyjnym - bezpośrednio i w branżach powiązanych - w Polsce pracuje około 400 tys. osób.

Z punktu widzenia przemysłu motoryzacyjnego w Polsce sprawa jest prosta: zakłady w Polsce muszą podążać za zmianami, jeśli chcą dalej istnieć. Dotyczy to zarówno działających u nas fabryk samochodów, jak i polskich producentów podzespołów oraz części. Inaczej ich nie będzie - podkreśla Jakub Faryś.

Dodaje, że z tej perspektywy polski przemysł jest uzależniony od decyzji producentów – jak szybko będą chcieli przechodzić na samochody wyłącznie elektryczne. Z kolei producenci zaś są uzależnieni od decyzji polityków, ale i tego, w jaki sposób odpowie na nie rynek.

Dlatego jego zdaniem, jeśli samochody, części i podzespoły "made in Poland" mają pozostać w grze od 2035 r., to Polska musi przejść na produkcję aut zeroemisyjnych w takim tempie, jak Europa Zachodnia. Czyli o wiele szybciej niż robią to kupujący samochody klienci, zwłaszcza indywidualni.

W Polsce działają już m.in. zakłady produkujące baterie do samochodów elektrycznych. Prowadzą je LG energy Solutions i Mercedes-Benz. W Gdańsku trwa budowa fabryki baterii i magazynów energii Northvolt.

Musimy zrobić absolutnie wszystko, żeby polska branża motoryzacyjna, pozostała w grze. Mamy świetnych pracowników, wysoką jakość produktów, dzięki którym jesteśmy w europejskiej czołówce producentów części, podzespołów i samochodów - podkreśla Faryś.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
przemysł
motoryzacja
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(68)
WYRÓŻNIONE
Witej
2 lata temu
Częste ładowanie , krótki zasięg ,długa podróż dla jadących bardzo daleko i bardzo drogie auto to jest klęska. Ja nie chcę elektryka.
Merlon
2 lata temu
Niestety to będzie musiało się skończyć rewolucją i unieszkodliwienie globalistów z Brukseli i Davos.
Polak
2 lata temu
Fit55 ma bardzo niewiele wspólnego z ekologią i troską o planetę. Tu chodzi o to aby plebs siadł na qoopie. Kto to słyszał żeby jakaś klasa średnia miała dwa samochody, miekszanie na własność albo nawet dwa miekszania? Na wakacje samolotem dwa razy w roku? W d się poprzewracało i jeszcze dla możnych tego świata zabraknie mądry do samolotów. I co wtedy? A tak bidota tyra na czynsz i miskę spleśniałego ryżu 6 dni w tygodniu po 12 godzin. Do roboty piechotą. Ewentualnie rowerem. Przecież możni zadbali o „miasta 15-to minutowe”. Tylko lewacka gawiedź która to podchwyciła nie skonfrontowała tego pomysłu z rzeczywistością. Wystarczy, że lepszą prace mógłbyś mieć w mięsie oddalonym o 50 km. Mieszkasz na wsi. Nie ma zbiorkomu. Co wtedy? Idziesz do jaśniepaństwa paść krowy. W końcu masz nie dalej niż 15 na piechotę. Co z edukacja dzieci? Jak je dowieziemy do szkoly? Lewactwo funduje nam utopie kolejny raz, a my nie możemy nic z tym zrobić. Rządzący przekupują plebs socjalem na który my pracujemy, a plebs nam ich wybiera.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (68)
ekologik
2 lata temu
UE ma w planach wprowadzenie zakazu pierdzenia
stefan w-wa
2 lata temu
to w takim układzie jak nikt to nikt , policja , wojsko karetki , straż pożarna.Juz nie mówie o wozach z tzw. ,,elitą " już teraz ograniczyć po co z prezydentem tely aut. ??????NNiech lata, smigłowcem, samolotem- ale jakimś mniejszym . Orlen tylko olej opałowy statki, okręty marynarki wojennej. Wszyscy to wszyscy ale nie tworzycie elity, . naoglądacie sie filmów fantastyki i tak chcecie . ludzie z gps-em wszczepionym jak teraz pieski. a elite nie ,
TIREX
2 lata temu
Polski przemysł motoryzacyjny Jedyna fabryka samochodów osobowych Spalinowych i elektrycznych To Górny Śląsk miasto Tychy
wera
2 lata temu
a czy produkcja baterii i ich utylizacja jest eko?
zdenek
2 lata temu
...zanim się ta dekada skończy, to Unii w takiej formie jak obecnie, już nie będzie - skończy jak ZSRR...a na pewno nie będzie już tych, którzy te destrukcyjne przepisy wprowadzają...jako druga opcja to Polexit - już teraz trzeba myśleć o wyjściu z tego eurokołchozu którego jednym z głównych celów jest drastyczne obniżenie standardów jakości życia w imię kłamstw o katastrofie klimatycznej...
...
Następna strona