Mecz pełen był awantur na trybunach. Pseudokibice gospodarzy rzucali na murawę różne przedmioty, w tym m.in. wyrywane krzesełka. Trzykrotnie arbiter Kristinn Jacobsson z Islandii przerywał grę po tym, jak obok Przemysława Tytonia eksplodowały petardy, jedna z nich niebezpiecznie blisko polskiego bramkarza.
Waldemar Fornalik podkreśla, że ta sytuacja miała wpływ na wynik meczu. Selekcjoner reprezentacji Polski zaznacza jednak, że wynik 2:2 nie jest złym rezultatem.
_ - Powinniśmy być zadowoleni z tego punktu, bo to punkt wywalczony w dziwnych, trudnych okolicznościach. Ktoś mógłby powiedzieć: w stanie wojny, bo mecz idealnie się ułożył, potem dwie petardy, które ewidentnie ogłuszyły Przemka Tytonia wpłynęły na zespół. No i stanęliśmy na kilkanaście minut i efektem była bramka dla Czarnogóry, potem druga. Ale zespół świetnie zareagował, potrafił wyrównać i myślę, że mieliśmy szanse. Ktoś mógłby powiedzieć: szkoda, że nie wygraliśmy. Ale punkt też jest dobry _- powiedział Fornalik.
POSŁUCHAJ TRENERA REPREZENTACJI:
Obie drużyny kończyły mecz w Podgoricy w niepełnych składach - w 69. minucie meczu czerwoną kartkę obejrzał obrońca Czarnogóry, Savo Pavićecić. Cztery minuty później z boiska został usunięty pomocnik reprezentacji Polski Ludovic Obraniak.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Samolot polskich piłkarzy miał problemy Z ponad godzinnym opóźnieniem odleciała z Gdańska do czarnogórskiej Podgoricy reprezentacja polskich piłkarzy, która w piątek zagra pierwszy eliminacyjny mecz Mistrzostw Świata 2014. | |
PZPN zdecydował. To on poprowadzi biało-czerwonych Nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji, zastąpił Franciszka Smudę. |