Marek Tejchman: Mamy reformy w rządzie, będzie ministerstwo do spraw rozwoju, które jako jedno z ważniejszych zadań stawia sobie uproszczenie procedur pozyskiwania i dystrybucji unijnych funduszy. Rozmawialiśmy ostatnio z urzędem, prosili o maila, ale nie byli w stanie podać końcówki dlatego, że jeszcze nie wiedzą jaką mają końcówkę.
Paweł Szałamacha: Oni jeszcze adresu nie mają.
Marek Tejchman: Tak, zmiany nie wiadomo, co się dzieje, wszyscy przerażeni w biurze prasowym, ale pewnie za jakiś czas to się uspokoi i będą mogli zacząć upraszczać te procedury. Wierzy Pan, że to się uda i czy to w ogóle jest potrzebne?
Paweł Szałamacha: Znalazłbym przynajmniej jedno ministerstwo, które jest jeszcze mniej potrzebne, to jest ministerstwo sportu, ale tutaj ono jest tak popularne, że nikt nie atakuje ministerstwa sportu. Wracając do tego nowego resortu, istotnie odzwierciedla to pewien priorytet w działaniach rządu i także można powiedzieć, że gdyby nie powołane były takie ministerstwa, i nastąpiłaby klęska i nie wykorzystalibyśmy w przyszłych latach funduszy strukturalnych to rząd ewidentnie wystawiłby się na podstawowy zarzut, że nie było to jego priorytetem, że nie było to ważne w planach działania gabinetu, a zepchnięte na dalszy plan. Wobec tego to pokazuje, że ten rząd chciałby osiągnąć sukces na tym polu, a przypomnijmy, że to są całkiem niebagatelne pieniądze i co ważne powiedziałbym, że nadwyżka czy ekstra pieniądze, które pozwolą na stworzenie jakiegoś mocnego impulsu modernizacyjnego w Polsce, ponieważ, co tu dużo mówić, pieniądze rodzime są przeznaczane na utrzymywanie dosyć nierentownych gałęzi gospodarki, na
skuteczną lub nie redystrybucję socjalną, na różnego typu projektu, a ta modernizacja, czyli infrastruktura, tworzenie tego, co nam bardzo potrzeba wydaje się, że jesteśmy tutaj skazani na solidny udział środków unijnych, bo priorytety dotychczasowe polskiej elity rządzącej były takie a nie inne. Właśnie zaspokajanie jakiś grup interesu, nacisków, które były w stanie wywalczyć dla siebie jakieś rozwiązania ustawowe i te pieniądze polskiego podatnika konsumować. Skok cywilizacyjny, który chcemy, aby się dokonał widocznie ma szansę się dokonać, ale kosztem europejskiego podatnika, przysłowiowego pana Schmitta z Bawarii, czy inny regionów Europy.
Marek Tejchman: To tak ciekawa perspektywa żeby innym uświadomić, że jednak ci Europejczycy będą na nas płacić?
Paweł Szałamacha: To jest prawda, to jest ten wymiar europejskiej solidarności i przypomnijmy, że w ostatnich latach, tak żeby nie był to zupełnie obraz asymetryczny, że otwarcie rynku polskiego, ale także rynków środkowej Europy dla eksportu unijnego przyniosło realne korzyści także tam, dziesiątki miejsc pracy, co było podnoszone, i te wysiłki gospodarcze starej unii były tego świadome i to one naciskały na rozszerzenie unii o naszą dziesiątkę.
Marek Tejchman: Najchętniej Polskę w unii widzieli samorządowcy ze wschodnich Niemiec, którzy chcieli po prostu tej współpracy?
Paweł Szałamacha: Tak to było zauważalne, ale także jakieś firmy, które planowały swoją strategię w wymiarze ogólnoeuropejskim i chciały także tutaj lokować czy to jakieś zakłady produkcyjne czy po prostu uzyskiwać dostęp do polskiego rynku żeby móc na podstawie tak uzyskanej pozycji móc konkurować globalnie.
Marek Tejchman: Ministerstwo rozwoju to jest jednym słowem albo szansa albo takie bezpieczne alibi, podkładka jakby nie wyszło?
Paweł Szałamacha: Tak, oczywiście. Jeżeli będzie kompetentna osoba, a wydaje się, że jest, sprawne procedury to jest szansa na zrobienie istotnie dobrej polityki. A wydaje mi się, że szanse czy możliwości absorpcyjne polskich miast, polskiego budżetu, różnych agend są o tyle nie doszacowane, że dotychczas ze środków przed akcesyjnych wykorzystanie jest dosyć niskie, ale jak widzieliśmy w przypadku rolnictwa występuje, takie może zgodne z charakterem polskim narodowym, w miarę jak się przybliżają ostateczne terminy mobilizacja, ludzie zostają po godzinach i te wnioski o refinansowanie spływają. Z tego, co mi wiadomo w szeregu polskich miast zapanowała wygoda, czy taka moda na wpisywanie do praktycznie wszystkich zadań inwestycyjnych różnego typu ochrony środowiska, infrastruktury miejskiej, czy nawet edukacji, wpisywanie do takich planów w jakimś mniejszym lub większym zakresie. To ma taki wymiar bardzo często zabawny, każdy z wydziałów czy to jest w Krakowie, Poznaniu, Warszawie stwierdzi, że wybuduje coś
przy wykorzystaniu środków unijnych, ale to świadczy o tym, że w następnych latach będzie, można powiedzieć, nacisk i tych struktur samorządowych i rządu centralnego na przygotowanie solidnych wniosków i skorzystanie. Ostatnia decyzja dosyć spolitycyzowana, zresztą taka musiała być w związku z tym, że trwały wybory, wykorzystania środków na infrastrukturę transportową w polskich miastach pokazuje, że jest zapas dobrych projektów, dopracowanych projektów, które nie uzyskały tych pieniędzy, w tym przypadku było to metro warszawskie, któremu odmówiono, które zostało przesunięte na tej liście priorytetów i nie dostało 300 mln złotych dofinansowania.
Marek Tejchman: Czyli z jednej strony wielka mobilizacja w ostatniej chwili, jak Pan powiedział charakter nasz narodowy, ku pomności panowie?
Paweł Szałamacha:W ostatniej chwili, w ostatnich miesiącach tak to można się spodziewać, przecież tak to mniej więcej wyglądało dotychczas w sprawach rolnych, a jeżeli będzie to nowe ministerstwo to może trochę ten narodowy charakter przełamie i będzie to praca systematyczna rozłożona w latach i konsekwentna.
Marek Tejchman: Ale problemem może być nie brak projektów, bo ich rzeczywiście jest sporo, ale później wypłacenie pieniędzy. Procedury, które obowiązują w ministerstwie finansów są dosyć powszechnie krytykowane, ale na to jest jeszcze jedna odpowiedź urzędnicy w ministerstwie finansów pracują bardzo krótko, są źle opłacani, brak może czasem takiego profesjonalizmu?
Paweł Szałamacha: Tak, poza tym jest kolejna odpowiedź taka, że tak na prawdę te reguły nie są ustalone w Polsce, że one są sprawdzone w unii i mają zabezpieczyć podatnika europejskiego, żeby jego pieniądze nie zostały zdefraudowane. Ma to więc pewne uzasadnienie trzeba się tego instrumentarium nauczyć i je opanować, ale możliwość zmiany ich jest raczej w Polsce ograniczona.
Marek Tejchman: Czyli trzeba podnieść poziom profesjonalizmu w czasach cięć wydatków na administrację?
Paweł Szałamacha: Tak. To jest dosyć istotne zagadnienie, kwadratura koła, to prawda. Poruszył Pan ten temat zapowiadanych cięć, zapowiadanych oszczędności w administracji i to mogą być reflektory skierowane w przeciwnym kierunku. Z jednej strony dążenie do wykorzystania do profesjonalizmu wśród służby publicznej, a z drugiej strony cięcie wydatków.
Marek Tejchman: Wczoraj przeczytałem taki felieton Kazimierza Krupy w „Pulsie Biznesu”, w którym stwierdził, że zaletą premiera Marcinkiewicza jest tak na prawdę to, że potrafi nawet szpagat zrobić, żeby to wszystko domknąć. Chyba w tym momencie będzie to musiał być jakiś niesamowity szpagat, jakaś niesamowita figura geometryczna?
Paweł Szałamacha: Tak. Zauważyliśmy przez ostatnie tygodnie, że premier Marcinkiewicz jest istotnie człowiekiem, który się bardzo stara, spokojnym, podejmującym wysiłek po raz kolejny i to jest może zaletą premiera.
Marek Tejchman: Miejmy nadzieję, że się uda. Trzymajmy kciuki, żeby te fundusze unijne do nas trafiły i żeby rządowi udało się to wykorzystać?
Paweł Szałamacha: Wydaje się, że tutaj istotnie te bezpośrednie kalkulacje polityczne powinny odejść na dalszy plan nawet powinna opozycja w miastach czy też w sejmie cieszyć się z sukcesu rządzących.
Marek Tejchman: 60 mld w ciągu sześciu lat. To na prawdę może zmienić obraz Polski?
Paweł Szałamacha: To są rzeczywiście bardzo duże pieniądze, to jest 240 mld złotych. Polski budżet cały na wszystkie wydatki, edukacja, zdrowie, zasiłki socjalne, emerytury i renty to jest około 200 mld złotych, a w tym jeszcze się mieszczą wydatki infrastrukturalne. Ja myślę, że to są bardzo duże pieniądze, o które warto się starać.
Marek Tejchman: Jest także kwestia, że skoro my bierzemy pieniądze unijne to mobilizujemy też nasze własne, których może nigdy byśmy nie zainwestowali, gdyby nie te unijne projekty.
Paweł Szałamacha: Taki mechanizm oczywiście także zadziała.
Rozmawiał Marek Tejchman