Polskę stać na pomoc innym. Dostawaliśmy pomoc, która była kierowana do nas np. w trakcie stanu wojennego, więc teraz też musimy pokazać swoją solidarność - mówił o przybyciu do Polski grupy syryjskich uchodźców minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szef resortu pracy i polityki społecznej, pytany podczas sobotniej wizyty w Opolu o kwestię sprowadzania do Polski syryjskich rodzin podkreślał, że w tej sprawie "wyraz solidarności jest na pewno potrzebny". - Ci Syryjczycy, którzy przylecieli, pokazują, że Polska jest solidarna, że Polska wspiera w sytuacjach trudnych kraje, ale przede wszystkim ludzi, którzy potrzebują pomocy - mówił Kosiniak-Kamysz.
W nocy z piątku na sobotę przyleciał do Warszawy samolot ze 158 Syryjczykami. Przyjechali oni do Polski z inicjatywy Fundacji Estera. Pochodzą głównie z Damaszku, a także innych syryjskich miast. Wśród nich jest 12 dzieci. Po załatwieniu niezbędnych formalności Syryjczycy mają trafić do zorganizowanych lub wynajętych przez fundację mieszkań w kilku miejscowościach, m.in. w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Białymstoku.
- Tak samo robiliśmy w przypadku uchodźców z Donbasu. Miałem okazję ich odwiedzać w Rybakach w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie przez pół roku przebywali. Teraz już są w całej Polsce, bo samorządy, różnego rodzaju firmy oferowały im czy mieszkania czy pracę - mówił minister pracy.
Podkreślił, że pomoc uchodźcom z Donbasu, którzy musieli uciekać z terenów zagrożonych wojną, "to był dobrze przeprowadzony, przy udziale ministerstwa spraw wewnętrznych, ale też ministerstwa pracy i polityki społecznej, program pomocy". - Idea solidarności jest nam bliska i daliśmy tego dowody - podsumował.
W czwartek w Luksemburgu wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk poinformował, że Polska będzie gotowa przyjąć dwa tysiące osób w ramach unijnych planów przesiedlania i relokacji uchodźców. Liczba uchodźców, jaką gotowa jest przyjąć Polska, jest mniejsza niż zaproponowała w maju Komisja Europejska.
Według pierwotnej propozycji Brukseli do Polski miałoby trafić 2659 imigrantów, przejętych od Włoch i Grecji oraz 962 uchodźców z obozów spoza UE. Rząd zaznaczył, że ostateczna decyzja co do liczby osób, które trafią do Polski zapadnie pod koniec lipca.
Pytany w sobotę o plan przyjęcia dwóch tysięcy uchodźców Kosiniak-Kamysz mówił, że "jest to jeszcze kwestia dyskusji na radzie ministrów". Wskazał też na potrzebę zapoznania się ze szczegółami propozycji przyjęcia uchodźców o której - jak mówił - negocjuje się i mówi w Komisji Europejskiej.
Dopytywany, czy chodzi w jego opinii o konieczność przedyskutowania liczby uchodźców, których Polska mogłaby przyjąć, minister pracy mówił, że chodzi o dyskusję na temat tego "jak najlepiej przyjąć tych uchodźców, którzy już są dzisiaj" - do czego jego zdaniem Polska jest przygotowana.
Mówił również, że Polska miała do czynienia z pomocą, która była kierowana do nas np. w trakcie stanu wojennego. - Musimy więc też teraz pokazać swoją solidarność i przyjąć w tym momencie osoby, które wymagają pomocy - podsumował Kosiniak-Kamysz.