Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Oszczędzajmy w złotówkach

0
Podziel się:

Jeżeli mamy oszczędzać, to powinniśmy oszczędzać w złotówkach. Ze względu zarówno na oprocentowanie, jak i na bezpieczeństwo naszych środków. Jeżeli posiadamy oszczędności w euro czy w dolarze to myślę, że do końca roku nie przyniosą nam one zysku - mówi Małgorzata Grad z Euroconsulting and Management, gość Magazynu EKG w Radiu TOK FM

MAREK TEJCHMAN:
Magazyn EKG. W studiu gość: Małgorzata Grad, Euroconsulting and Management. Witam. Dzień dobry.

MAŁGORZATA GRAD:
Dzień dobry, witam Państwa.

MAREK TEJCHMAN:
Wielu Polaków wyjeżdża na urlop, jeszcze więcej z tego urlopu wraca. Jedni mają waluty, inni zamierzają je kupić. Kiedy sprzedawać? Kiedy kupować?

MAŁGORZATA GRAD:
W tym roku wakacje wyglądają bardzo ciekawie. Wyjazd do strefy euro jest z pewnością bardziej korzystny niż w roku ubiegłym. Euro oczywiście spadło bardzo, bardzo mocno. W tej chwili kupujemy euro po 4 złote, więc te wakacje są relatywnie tanie. Ceny wakacji zagranicą są raczej porównywalne z wakacjami krajowymi.

MAREK TEJCHMAN:
Oznacza to, że warto pojechać gdzieś do strefy euro.

MAŁGORZATA GRAD:
Na pewno fajnie wygląda Grecja.

MAREK TEJCHMAN:
A jeżeli jedziemy do strefy euro, to teraz kupić wspólną walutę, czy lepiej się chwilę wstrzymać i kupić za jakiś czas?

MAŁGORZATA GRAD:
Myślę, że kupowanie euro w tej chwili jest bardzo, bardzo korzystne. Oczywiście, jeżeli ktoś planuje wakacje na wrzesień, to powinien jeszcze chwilę poczekać.

MAREK TEJCHMAN:
Tak? Może być jeszcze lepiej?

MAŁGORZATA GRAD:
Prawdopodobnie tak. Prawdopodobnie w tej chwili test 4 złotych spowoduje zejście kursu nawet w rejon 3,90 złotego. Oczywiście kupno waluty dla inwestorów przez bank będzie ciekawsze, natomiast dla tych Kowalskich, którzy wybierają się na wakacje, również będzie korzystniejsze, ale nie aż tak bardzo.

MAREK TEJCHMAN:
Czyli jednym słowem, jeżeli warto poczekać z kupowaniem, to być może warto pospieszyć się ze sprzedawaniem tych pieniędzy, które przywieźliśmy ze sobą?

MAŁGORZATA GRAD:
Warto jest w tej chwili pośpieszyć się ze sprzedawaniem. Rynek wygląda w taki sposób, że po piętnastym, zamiast spodziewanego osłabienia się naszej waluty, mamy do czynienia z próbą testów jeszcze niższych poziomów, szczególnie wobec euro. Tutaj przebicie poziomu 4 złotych jest już chyba tylko kwestią czasu.

MAREK TEJCHMAN:
Skąd taka siła polskiego złotego?

MAŁGORZATA GRAD:
Siła złotego jest oceniana przez inwestorów zagranicznych, więc to oni głównie decydują, w którą stronę zmierza rynek. W tej chwili mamy ogromny popyt na akcje, giełda warszawska bije kolejne rekordy i praktycznie nie ma dnia czy tygodnia, gdzie nie są podawane komunikaty, że został osiągnięty kolejny szczyt na giełdzie. Popyt na akcje wpływa na wzrost kursu, ponieważ jest też popyt na złotówkę.

MAREK TEJCHMAN:
Czyli sądzi pani, że w momencie, w którym przyjdzie załamanie na giełdzie, to wtedy złotówka zacznie tracić na wartości?

MAŁGORZATA GRAD:
Tak sądzę. Nie spodziewam się ogromnej wyprzedaży akcji. To załamania się może być związane z chęcią realizacji zysków. Przed wyborami taka realizacja zysków jest jak gdyby częścią planu inwestora, który inwestował praktycznie od kilku miesięcy.

MAREK TEJCHMAN:
A może oni będą realizowali zyski i inwestowali w inne firmy? Bo będą we wrześniu kolejne debiuty na giełdzie, o tym już wiemy.

MAŁGORZATA GRAD:
Na to liczymy. Rynek papierów wartościowych rozwija się w tej chwili bardzo szybko. Ryzyko inwestowania w Polsce zmalało poprzez wejście Polski do Unii Europejskiej. Stąd też inwestorzy wstrzymujący się wcześniej przed decyzjami wchodzenia na rynki Europy Środkowo-Wschodniej, w tej chwili mają mniejsze obawy i swoje środki u nas inwestują.

MAREK TEJCHMAN:
Zawsze najpierw padał Budapeszt, później my. Tak wyglądał ten mechanizm środkowoeuropejski. Myśli pani, że będzie on nadal działał, czy już jesteśmy niezależni?

MAŁGORZATA GRAD:
Budapeszt padał najpierw, ponieważ jest to giełda o znacznie niższej kapitalizacji. W związku z tym dużo trudniej jest wycofać się tam niepostrzeżenie z rynku.

MAREK TEJCHMAN:
Czy zagranicą nadal jesteśmy postrzegani jako rynek wschodzący? Czy przez to, że tak dobrze wyglądają te wakacje, że jesteśmy już w Unii Europejskiej, czy staliśmy się już rynkiem, na którym inwestuje się na długie lata?

MAŁGORZATA GRAD:
Samo wejście do Unii Europejskiej zmieniło nasze postrzeganie zagranicą. Z czasem będziemy się stawać coraz bezpieczniejszym rynkiem, a co za tym idzie, coraz mniej dochodowym. W chwili obecnej jeszcze, będąc w centrum Europy, a jeszcze mając inne postrzeganie niż giełdy stabilne, jak giełda londyńska czy giełda we Frankfurcie, mamy możliwość przyciągania kapitału ze względu na wyższą rentowność.

MAREK TEJCHMAN:
Mówi pani, że w tym momencie zostanie prawdopodobnie przebity poziom 4 złotych, jeżeli chodzi o euro. Potem czekają nas wybory. Do jakiego poziomu euro może spaść?

MAŁGORZATA GRAD:
Tak jak wspomniałam, poziom 3,90 złotego za euro jest bardzo realny.

MAREK TEJCHMAN:
A w górę?

MAŁGORZATA GRAD:
W tej chwili, jeżeli nastąpi przełamanie poziomu 4 złotych, to związana z niepewnością przedwyborczą korekta, czyli to rzekome, opisywane wcześniej przez media osłabienie się złotego, pozwoli maksymalnie na pojawienie się poziomu 4,08 lub 4,10 złotego. Oczywiście jeżeli przebijemy poziom 4 złotych. Czyli straszenie, że poziomy 4,20 będą możliwe, jest już raczej nierealne. Eksporterzy nie będą mogli w tym wypadku zająć tak wysokich zabezpieczeń na późniejsze wzmocnienie się wartości złotego.

MAREK TEJCHMAN:
Czy to wynika z tego, że polityka gospodarcza przyszłego rządu jest w miarę przewidywalna?

MAŁGORZATA GRAD:
Przewidywalne jest raczej to, że w tym roku wzrost gospodarczy będzie się zwiększał. Mówi się, że końcówka roku przyniesie wzrost PKB w okolicach 4 procent. Spodziewane 3,1 czy 3,7 procent może być dolnym ograniczeniem wzrostu, natomiast w tej chwili wzrost jest raczej niezagrożony.

MAREK TEJCHMAN: To znaczy, że raczej czeka nas w najbliższym czasie stabilna perspektywa walutowa?

MAŁGORZATA GRAD:
Wygląda na to, że tak. Tutaj szuka się sensacji na rynku. Oczywiście na spekulacjach się zarabia, więc jeżeli większość uwierzy w to, że złoty się osłabi, to ta większość straci pieniądze, dlatego że duży inwestor planuje takie wejścia na rynek dużo wcześniej i jeżeli dla zagranicy wyglądamy jako mocna złotówka, to tak będzie.

MAREK TEJCHMAN:
Czyli sądzi pani, że nie należy teraz specjalnie operować na swoich oszczędnościach? Zmieniać na przykład waluty, w której oszczędzamy?

MAŁGORZATA GRAD:
Jeżeli mamy oszczędzać, to myślę, że powinniśmy oszczędzać w złotówkach. Ze względu zarówno na oprocentowanie, jak i na bezpieczeństwo naszych środków. Jeżeli posiadamy oszczędności w euro czy w dolarze, to myślę, że do końca roku nie przyniosą nam one zysku.

MAREK TEJCHMAN:
Czy warto w takim wypadku zamienić je na oszczędności złotówkowe?

MAŁGORZATA GRAD:
Zdecydowanie tak. Należy oczywiście wybrać odpowiedni moment. Jeżeli mówimy o oszczędnościach w dolarach, to powinniśmy chwilę poczekać. Jest to związane z tendencją na rynku światowym. Dolar ponownie zyskuje względem euro. Do tej pory mieliśmy jedynie na rynku korektę.

MAREK TEJCHMAN:
Czyli należy poczekać na moment szczytowy dolara? Wtedy należy zamienić oszczędności?

MAŁGORZATA GRAD:
Tak, myślę, że w okolicach poziomu 3,38 złotego taka zamiana miałaby sens. Jednocześnie byłby to też dobry poziom do zaciągania kredytów.

MAREK TEJCHMAN:
A euro już teraz?

MAŁGORZATA GRAD:
Euro to jest dużo cięższy temat, dlatego że wspólna waluta porusza się bardzo powoli, jeżeli chodzi o wzrosty. Natomiast bardzo szybko spada. Jeżeli ktoś chce czuć się bezpiecznie, powinien zamieniać walutę już teraz. Natomiast dla tych, którzy lubią zaryzykować, należy poczekać na poziomy 4,08 lub 4,10 złotego, o ile się pojawią pod koniec sierpnia czy na początku września, to takie poziomy można wykorzystać.

MAREK TEJCHMAN:
Mocne zwycięstwo Angeli Merkel w Niemczech, mocny rząd w Niemczech, oznaki ożywienia gospodarczego ze strefy euro, jeżeli by się takie pojawiły, czy to wszystko byłby sygnał do wzrostu wartości euro?

MAŁGORZATA GRAD:
Dla strefy euro wysoki kurs wspólnej waluty nie jest korzystny. Do tej pory obserwowaliśmy też podobną tendencję w Stanach Zjednoczonych. Słabsza waluta ułatwia eksport. W związku z tym, jeżeli chcemy zobaczyć ożywienie w strefie euro, to ta waluta powinna być słabsza.

MAREK TEJCHMAN:
Czyli myśli pani, że europejscy politycy będą jednak działali w celu osłabienia euro?

MAŁGORZATA GRAD:
Może nie, ale w tej chwili słabsza waluta to lepszy eksport, więc ta tendencja jest kreowana z zewnątrz. Niekoniecznie jest to związane z działaniem odgónym.

MAREK TEJCHMAN:
Ale dla naszych portfeli informacją najważniejszą jest to, żeby jednak przerzucić się na złotówki?

MAŁGORZATA GRAD:
Myślę, że tak.

MAREK TEJCHMAN:
Jeżeli mamy jakieś jednostki w funduszach inwestycyjnych denominowane w obcych walutach, tutaj również warto przejść na złotówki?

MAŁGORZATA GRAD:
Z funduszami inwestycyjnymi jest sprawa ma się troszeczkę inaczej. Chodzi o to, żeby inwestować długoterminowo. Przerzucanie się z funduszu, który przez ostatnie lata przynosił nam zyski, tylko dlatego że jest denominowany w danej walucie, byłoby moim zdaniem niekorzystne.

MAREK TEJCHMAN:
Oszczędności zostawiamy, przechodzimy do kredytów. Frank szwajcarski, król polskich kredytów hipotecznych?

MAŁGORZATA GRAD:
Myślę, że jeszcze długo pozostanie królem.

MAREK TEJCHMAN:
Tak? Niewarto brać kredytu w złotówkach?

MAŁGORZATA GRAD:
Kredyt złotówkowy jest to kredyt dla klientów, którzy przede wszystkim boją się ryzyka walutowego. Ryzyko to występuje również na franku, z tym że kredyt we frankach szwajcarskich jest chętnie brany przez większość podmiotów gospodarczych, które spodziewają się mocniejszego złotego.

MAREK TEJCHMAN:
Nawet jeżeli chodzi o takie krótkoterminowe kredyty?

MAŁGORZATA GRAD:
Można mówić o krótkoterminowych kredytach, jeżeli są one krótsze niż rok. Na pewno należy je brać w walutach.

MAREK TEJCHMAN:
Na pewno?

MAŁGORZATA GRAD:
Na pewno.

MAREK TEJCHMAN:
Jak pani sądzi, co należy zrobić z naszymi kredytami w złotówkach w obliczu wejścia Polski do strefy euro? Co się z nimi stanie?

MAŁGORZATA GRAD:
Nasze kredyty złotówkowe zostaną w tym momencie przewalutowane na euro, ale myślę, że jest to w tym momencie dość odległa perspektywa. Jeżeli zastanawiamy się nad kredytem, który jest nam potrzebny w tej chwili, pod kątem kolejnych czterech czy pięciu lat, to trudno jest powiedzieć, co nam się będzie bardziej opłacało. Jeżeli patrzymy pod kątem stóp procentowych, to na pewno kredyty walutowe są tańsze. Głównie króluje kredyt frankowy. Jeżeli spojrzymy na to pod kątem ryzyka kursowego, to przy utrzymującym się do końca roku spadku kursu, możemy mówić o 3,60 złotego dla euro, także na pewno poniżej 2,60 złotego dla franka, to ten kredyt z pewnością przyniesie nam oszczędności, które pokryją ryzyko przyszłych lat.

MAREK TEJCHMAN:
Dziękuję bardzo. Małgorzata Grad, Euroconsulting and Management. To był magazyn EKG. Dziękuję.

MAŁGORZATA GRAD:
Dziękuję bardzo.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)