Pierwsi pacjenci chorzy na nowotwory przeszli dziś zabiegi naświetlania w pracowni CyberKnife w Instytucie Onkologii w Gliwicach. Cybernetyczny nóż, czyli supernowoczesna metoda radioterapii pozwala niezwykle precyzyjnie i szybciej leczyć wiele nowotworów.
Pierwszym naświetlanym pacjentem był 34-letni Tomasz Wieczorek z Siemianowic Śląskich, chorujący na raka płuca z przerzutem do kręgosłupa. _ - Ucieszyłem się, jak mnie wybrali do tego leczenia. Zawsze to, co nowe, a już sprawdzone gdzie indziej, daje nową szansę _ - powiedział.
Jako kolejny naświetlany był 80-letni Edward Słaby, chorujący na raka prostaty. _ - Są duże emocje, ale i nadzieja w związku z tym nowym sprzętem _ - mówił.
Obecna w instytucie minister zdrowia Ewa Kopacz życzyła Wieczorkowi ułożonemu już do zabiegu, aby był dobrej myśli. _ _
_ - Warto było przyjechać, żeby na twarzy choćby jednego z tych ludzi z bardzo ciężką, przykrą, przygnębiającą chorobą zobaczyć ten cień uśmiechu. To metoda najnowocześniejsza, jeśli chodzi o radioterapię - cybernetyczna radioterapia to jest początek nowej, dobrej ery w radioterapii w Polsce. To, co dzisiaj można robić skutecznej i bezpieczniej dla pacjentów, powinno być naszym priorytetem, i tak to traktujemy _ - powiedziała minister.
_ - Będziemy mieli poczucie, że pieniądze, które inwestujemy w leczenie tych pacjentów, będą przynosiły - szczególnie dla pacjentów - zadowalające efekty. W Stanach Zjednoczonych tego typu aparatów jest ponad 100, na całym świecie ponad 200 aparatów, w tym 1 nasz w Polsce. Nie odstajemy od Europy i świata pod względem jakości sprzętu, który oferujemy polskim pacjentom _ - dodała Ewa Kopacz.
Spośród 70 tys. chorych, którzy rocznie są w Polsce leczeni promieniami, ok. 4 tys. będzie wymagało zastosowania tej metody. Ponieważ Ministerstwo Zdrowia zaakceptowało program _ Sieć CyberKnife w Polsce _ w najbliższych latach powstanie kolejnych kilka ośrodków wyposażonych w taki sprzęt. Średni koszt świadczenia z wykorzystaniem CyberKnife to ok. 30 tys. zł. Aby weszło do koszyka świadczeń, wycenę tę musi jeszcze zaakceptować Agencja Ochrony Technologii Medycznych. _ Będziemy kupować tyle, ile pan profesor zakwalifikuje do tej metody, a aparat zrobi _ - zapewniła minister Kopacz.
Gliwickie urządzenie kosztowało 20 mln. Połowę sfinansowano ze środków Ministerstwa Zdrowia w ramach Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, pozostałą część ze środków gliwickiego instytutu.