Grom z jasnego dnia, bezprecedensowa decyzja Watykanu, dowód determinacji papieża Franciszka w walce z pedofilią - tak włoskie media komentują umieszczenie podejrzanego o takie czyny byłego nuncjusza na Dominikanie abpa Józefa Wesołowskiego w areszcie domowym.
Wczoraj Watykan ogłosił, że 66-letni były dyplomata, zdymisjonowany przez papieża przed ponad rokiem i sądzony obecnie za Spiżową Bramą, trafił do aresztu domowego za Spiżową Bramą w związku z powagą postawionych mu ciężkich czynów wykorzystywania seksualnego nieletnich.
Wyjaśniono zarazem, że postanowienie o areszcie domowym wydano biorąc pod uwagę stan zdrowia hierarchy z Polski, potwierdzony przez przedstawioną dokumentację medyczną. To zaś oznacza - jak się zauważa - że abp Wesołowski nie będzie czekał na swój proces w celi watykańskiej żandarmerii, w której na kilka miesięcy umieszczono w 2012 roku byłego majordomusa Benedykta XVI Paolo Gabriele, oskarżonego o kradzież tajnych papieskich dokumentów i korespondencji.
Według włoskiej agencji Ansa abp Wesołowski przebywa w areszcie domowym w Kolegium Penitencjarzy, znajdującym się w gmachu Trybunału Watykańskiego. To międzynarodowa wspólnota prowadzona przez franciszkanów, spowiedników z bazyliki Świętego Piotra. Jest wśród nich kilku polskich zakonników. Budynek położony jest w pobliżu bazyliki.
Wszystkie włoskie media, które na czołówkach informują o tej sprawie, kładą nacisk na to, że po raz pierwszy Watykan postanowił aresztować dostojnika kościelnego podejrzanego o pedofilię.
W prasie, radiu i telewizji podkreśla się, że do aresztowania doszło za aprobatą papieża, choć w oficjalnej nocie watykańskiej mowa jest o tym, że to konsekwencja woli Franciszka, aby rozstrzygnąć ten przypadek z należytym rygorem. Największe gazety piszą jednak wprost w środę, że to papież dał impuls do podjęcia tej decyzji.
Na podstawie oficjalnego komunikatu Stolicy Apostolskiej oraz nieoficjalnych informacji mediów można zrekonstruować wydarzenia wtorku za Spiżową Bramą.
Arcybiskup Józef Wesołowski przybył tego dnia do Watykanu wezwany przez promotora sprawiedliwości, czyli prokuratora w tamtejszym trybunale, gdzie wszczęto postępowanie karne wobec niego. Wszystko wskazuje na to, że były nuncjusz nie wiedział o tym, jak zakończy się to spotkanie i nie przypuszczał, że zostanie powiadomiony o wszczęciu postępowania przed tym sądem i o głównych punktach aktu oskarżenia. Wcześniej ogłoszono oficjalnie, że postępowanie karne przed trybunałem rozpocznie się dopiero po tym, jak uprawomocni się wydana przez Kongregację Nauki Wiary kanoniczna kara wydalenia go ze stanu kapłańskiego. W sierpniu polski hierarcha odwołał się od niej i oczekiwał na rozpatrzenie jego apelacji.
Gdy abp Wesołowski zapoznawał się ze stawianymi mu zarzutami pedofilii, czekała na niego żandarmeria watykańska. Został przez nią zatrzymany. Nie wiadomo jeszcze, kiedy rozpocznie się jego proces przed watykańskim trybunałem.
Czytaj więcej w Money.pl