Piotr Gliński, możliwy kandydat PiS na prezydenta Warszawy, zaprosił w piątek prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz do debaty. W kampanii przed wyborami Gronkiewicz-Waltz nie odmawia takich debat - odpowiedział ratusz.
_ - Aby móc się racjonalnie spotkać przy urnach wyborczych, warto by chyba jeszcze pogłębić naszą wiedzę na temat stanowisk merytorycznych dotyczących polityki prowadzonej w Warszawie przez ostatnie 7 lat. W związku z tym chciałem publicznie zaprosić panią Hannę Gronkiewicz-Waltz do debaty o naszym mieście, do rozmowy o zarzutach i kontrpropozycjach dotyczących funkcjonowania miasta _ - powiedział Gliński na piątkowej konferencji prasowej.
Jak dodał, zarówno formuła debaty, jak też liczba jej uczestników, to kwestie do dyskusji. _ Oczekujemy na odpowiedź pani prezydent w najbliższym czasie. Jesteśmy winni warszawiakom taką debatę _ - dodał Gliński.
Zastępczyni rzecznika stołecznego ratusza Agnieszką Kłąb powiedziała PAP, że Gronkiewicz-Waltz nigdy nie odmawiała udziału w debatach organizowanych przed wyborami samorządowymi.
_ - Zarówno w 2006 r., jak i w 2010 r. stawała do debat z kandydatami w wyborach. Na pewno i tym razem, jeśli będzie kandydować, i jeśli takie debaty będą organizowane, również weźmie w nich udział _ - powiedziała Kłąb.
Na tej samej konferencji prasowej, podczas której Gliński wystosował apel do prezydent Warszawy, prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział skierowanie do Państwowej Komisji Wyborczej pisma w sprawie wypowiedzi prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska dotyczących referendum w stolicy.
Tusk powiedział, że jest przeciwny udziałowi w warszawskim referendum. _ Jestem przekonany, że większość warszawiaków pozytywnie ocenia siedem lat rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz i dlatego samo referendum uważam za polityczną hucpę _ - oświadczył premier i szef PO. Również Komorowski zasugerował, że na głosowanie się nie wybiera.
_ - Sądzę, że takie wystąpienie (do PKW) jest jak najbardziej na miejscu i wydaje mi się, że z tego rodzaju pismem, swojego rodzaju admonicją wobec PKW, bo ona tutaj zachowuje milczenie, wystąpimy _ - powiedział Kaczyński.
Zdaniem szefowej prezydenckiego biura prasowego Joanny Trzaski-Wieczorek _ niezrozumiała jest formuła, w oparciu o którą prezes Kaczyński chce skierować do PKW pismo w sprawie wypowiedzi pana prezydenta dotyczącej jego osobistych planów związanych z uczestnictwem w referendum _.
_ - Chyba, że pan prezes w swojej korespondencji do PKW, odnosząc się - jak zapowiedział - do wypowiedzi prezydenta i premiera, zechce ująć także i swoją wypowiedź dotyczącą referendum w Łodzi, która brzmiała: +gdybym był łodzianinem, nie wybrałbym się na to referendum+ _ - powiedziała PAP Trzaska-Wieczorek. Chodzi o referendum ws. odwołania prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego z 2010. Prezes PiS mówił wtedy m.in., że gdyby był mieszkańcem Łodzi, _ na referendum by nie poszedł _.
W przeciwnym wypadku - zaznaczyła szefowa prezydenckiego biura prasowego - _ można byłoby mieć skojarzenia ze swoistą moralnością Kalego: jak Kalemu odwołują prezydenta, to wtedy referenda są złe, a jak Kali chce odwołać prezydenta, to trzeba iść do referendum _.
Trzaska-Wieczorek podkreśliła ponadto, że istotą prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej dotyczącej referendów lokalnych jest to, _ aby partie polityczne pomne swoich złych doświadczeń zrezygnowały z przenoszenia konfliktu partyjnego do samorządu oraz z łatwego odwoływania prezydentów związanych z ich konkurencją polityczną w oparciu o kalkulacje partyjne _.
Chodzi o prezydencki projekt ustawy o współdziałaniu w samorządzie zakładający m.in. podniesienie progu frekwencji w referendach dotyczących odwołania władz lokalnych.
Zgodnie z prezydencką propozycją referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób; obecnie referendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania.
Wyjątkiem jest referendum właśnie w sprawie odwołania władz samorządowych wyłonionych w wyborach bezpośrednich; dla jego ważności konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów. Obecnie referendum takie jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w głosowaniu.
Referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała poparły m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska, których działacze włączyli się w zbiórkę podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy. SLD nie podjęło jeszcze decyzji.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Gronkiewicz-Waltz nie spotka się z Guziałem Prezydent Warszawy powiedziała, że Guziałowi realia przed referendum pomyliły się z kampanią wyborczą. | |
Tak wyglądała debata poświęcona przyszłości strefy euro Profesor Zdzisław Krasnodębski wyraził opinię, że Europa przeżywa kryzys wielowymiarowy. | |
Gronkiewicz-Waltz zostać szefową warszawskiej PO Dotychczas kandydatką na tę funkcję była obecna przewodnicząca warszawskich struktur Platformy posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska. | |
Cimoszewicz wziąłby udział w referendum Polityk lewicy głosowałby za pozostaniem Hanny Gronkiewicz - Waltz na stanowisku prezydent stolicy. |