Język polityków bywa coraz wulgarniejszy; z ust naszych przedstawicieli możemy usłyszeć słowa dalekie od parlamentarnych. Zdaniem ekspertów coraz ostrzejsze wypowiedzi obliczone są na podnoszenie poparcia, a w niektórych przypadkach odciągają uwagę od niepopularnych rozwiązań.
W ostatnich dniach w publicznej debacie pojawiły się m.in. takie sformułowania jak: _ katolicka ciota _, _ naćpana hołota _ czy _ pętak _.
Zdaniem dr. Marka Kochana z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalisty w zakresie wizerunku, autora książki _ Pojedynek na słowa _ można zrozumieć bardzo wyraziste, barwne, czasem nawet dosadne wypowiedzi, które dotyczą jakiegoś zagadnienia, natomiast trudno o ich akceptację, jeśli odnoszą się do konkretnych osób.
_ - W kontekście tych wypowiedzi można mówić o świadomym użyciu wulgarnego języka i budowaniu tym samym wizerunku polityka - agresywnego prostaka, człowieka, który nie umie się zachować publicznie, po to tylko, by uzyskać określone profity, w postaci zwrócenia na siebie uwagi i zwiększonego poparcia _ - powiedział Kochan.
W opinii eksperta od retoryki możemy mówić o toksycznej relacji między politykami a wyborcami, bo ci drudzy nie tylko nie _ karzą _ za przekraczanie granic, np. wycofując poparcie dla wulgarnego polityka, a wręcz przeciwnie, niejednokrotnie zdarza się, że po wyrazistych, agresywnych wypowiedziach poparcie dla polityka, czy partii, z którą jest utożsamiany, rośnie.
_ - Może nie wszyscy wyborcy, ale jakaś ich część przyzwala na to i w pewien sposób nagradza posługiwanie się wulgarnym językiem. Politycy mówią więc tak, bo mają z tego profity _ - ocenił. Jego zdaniem ten niedobry proces nasila się i powoduje, że przekraczane są kolejne granice.
Jako przykład przekraczania takich granic w przeszłości podał wypowiedź Leszka Millera, który w 2003 r. przesłuchiwany przez Zbigniewa Ziobrę przed komisją śledczą ds. tzw. afery Rywina powiedział mu: _ Panie Ziobro, jest pan zerem _.
Kochan ocenił, że ta wypowiedź, choć również niestosowna, w odróżnieniu od najnowszych, była jednak osadzona w określonym kontekście, prawdopodobnie podyktowana emocjami, natomiast te ostatnie kontrowersyjne sformułowania były używane przez polityków _ na zimno _.
O tym, że posługiwanie się agresywnym językiem to wyrachowane zachowanie przekonany jest też ekspert ds. wizerunku politycznego i komunikacji Tomasz Łysakowski.
Wskazuje też inny powód, dla którego politycy decydują się na _ przekraczanie granic _ językowych. _ - W Polsce język polityki bardzo często służy do maskowania problemów wewnętrznych. Jeżeli mamy ważną debatę, taką jak ta o emeryturach, to trzeba coś zrobić, by uwaga społeczeństwa była maksymalnie odciągnięta od tego, co tak naprawdę się robi _ - powiedział Łysakowski.
Kolejnym wymienianym przez niego powodem do zaostrzania swoich wypowiedzi jest chęć zwrócenia na siebie uwagi i tym samym zaistnienia w mediach.
Zdaniem Kochana tak agresywny język polityków to dziedzictwo totalitaryzmu, bo ostrych inwektyw używali zarówno naziści, jak i komuniści, by zdepersonalizować swoich wrogów. W jego ocenie musimy poczekać jeszcze na to, by do powszechnej świadomości wpisały się normy, które mówią co wypada, a czego nie wypada.
Posłowie za swoje wypowiedzi mogą zostać ukarani przez sejmową komisję etyki, ale środki, jakimi ciało to dysponuje są mało dotkliwe. Parlamentarzyście można _ zwrócić uwagę _, _ upomnieć _ go oraz w najgorszym wypadku dać _ naganę _. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zaproponowała reformę, by można było też karać finansowo posłów.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Tusk dostał karykaturę. Zobacz inne prezenty Premier Donald Tusk w 2011 roku dostał między innymi ciupagę, witraż, koszulkę piłkarską, czy karykaturę. Prezenty otrzymywali także inni dyplomaci. | |
Palikot za dłuższą pracą? Wszystko zależy od... Nowa ustawa emerytalna w ciągu trzech tygodni ma trafić na posiedzenie rządu. | |
Nowy sondaż. Palikot zrównał się z Kaczyńskim Największe zaufanie Polacy deklarują wobec Bronisława Komorowskiego. |