Marek Tejchman: Już kolędy w sklepach brzmią bardzo pięknie, tłumy ludzi coraz bardziej rosną, karpie zaczynają napływać do basenów. A przede wszystkim prezenty pojawiają się w sklepach, ładnie opakowane, trzeba je kupić, tylko pieniędzy na nie trochę brakuje. Maciej Samcik: Przyjeżdżają bankowcy z walizkami pieniędzy do sklepów i chcą nam je pożyczyć bardzo chętnie.
Marek Tejchman: Są bardzo sympatyczni, tylko później mogą być problemy z tym.
Maciej Samcik**: **No tak, bo niestety w świecie finansów jest tak, że nie ma nic za darmo. I jeśli pieniądz podjeżdża do nas bardzo blisko i wystarczy się tylko po ten pieniądz schylić to na pewno nie jest to tani pieniądz.
Marek Tejchman: A tak naprawdę on jest bardzo blisko, wystarczy się tylko schylić? Maciej Samcik: No tak, praktycznie w każdym większym sklepie, każdym hipermarkecie przynajmniej jeden - dwa banki, mają swoje oddziały. Niekiedy nie są to standardowe oddziały, a tylko stoiska, bardzo widoczne, tuż przy kasach. A poza tym oczywiście w każdym superermarkecie operują pośrednicy kredytowi, którzy jeszcze właściwie przedtem jak zapłacimy za towar, chcą nam go sprzedać na raty.
*Marek Tejchman: Ale jeżeli już trafimy do takiego supermarketu i widzimy jakieś stoisko, które oferuje nam pieniądze, to jakie wymogi musimy spełnić, żeby te pieniądze zdobyć. Maciej Samcik: *Praktycznie żadne, powinniśmy zarabiać jakieś pieniądze. Jest to wskazane, żebyśmy mieli przynajmniej mieli te 500 złotych miesięcznie, przelewane na rachunek albo wypłacane do ręki. Ludziom bez stałych dochodów banki jeszcze kredytów nie dają, ale już pewnie niedługo. Poza tym należy przynieść zaświadczenie o zarobkach i jeden lub dwa dokumenty tożsamości. No i już.
*Marek Tejchman: No to bardzo przyjemna perspektywa, jeżeli kiedyś pojawi się możliwość pożyczania pieniędzy, nawet, jeśli nie zarabiamy. Będzie można pożyczyć pieniądze i uciec do Meksyku, na przykład. Maciej Samcik: *Bardzo piękna perspektywa.
Marek Tejchman: Tylko że z Polski do Meksyku jest jednak trudniej niż na przykład z Kalifornii do Meksyku uciec. Maciej Samcik: Ale bankowcy będą uciekać za nami, a właściwie będą nas gonić.
Marek Tejchman: Ale jeżeli mamy te 500 złotych, w jaki sposób musimy udowodnić w tej kasie, czy musimy wrócić do domu, przynieść jakieś dowody wpłaty i dopiero wtedy dostaniemy ten kredyt? Maciej Samcik: To jest tak, że bankowcy z reguły wolą jak te zaświadczenia o zarobkach są na ich drukach. Czyli warto sobie wcześniej z internetu wzór takiego zaświadczenia albo wcześniej pójść do sklepu albo do banku i pobrać sobie taki druk, zanieść do pracodawcy, o n wpisze stosowne kwoty, podstempluje i z takim druczkiem trzeba przyjść do sklepu i z dowodem tożsamości
Marek Tejchman: I od razu dostajemy pieniądze do ręki? Maciej Samcik: Jeśli jest to kredyt ratalny, to nie tyle pieniądze, co sprzęt, który sobie na raty kupujemy. A jeśli bierzemy kredyt gotówkowy, co się częściej zdarza w bankach a nie sklepach, to dostajemy gotówkę najczęściej po dwudziestu czterech godzinach. Bo to jest tak, że bank jednak kilku godzin potrzebuje, by sprawdzić naszą wiarygodność w stopniu podstawowym, czyli chodzi o wrzucenie danych dotyczących zarobków do komputera i sprawdzenie, czy on nie krzyczy, że jednak za mało zarabiamy. Co się bardzo rzadko zdarza. No i o wrzucenie informacji o chętnym na kredyt do bazy nierzetelnych kredytobiorców. Jeśli tam widniejemy, to w większości banków możemy mieć kłopot.
Marek Tejchman: A mogą być takie banki, w których nawet wtedy dostaniemy kredyt? Maciej Samcik: Zdarzają się takie banki, w których można dostać kredyt, w zasadzie na piękne oczy. Oczywiście jest to odpowiednio droższy kredyt.
* Marek Tejchman: No właśnie, jak drogi jest taki szybki kredyt? I ile pieniędzy możemy dostać? Maciej Samcik:* Pieniędzy możemy dostać całkiem sporo, banki reklamują, że nawet do kilkudziesięciu tysięcy, ale to jest oczywiście w dużej części reklama dosyć sugestywna, ale nieprawdziwa. Przeciętny zjadacz chleba może liczyć na kilka tysięcy - do pięciu, sześciu tysięcy złotych kredytu.
Marek Tejchman: To całkiem dobre święta można sobie za to urządzić Maciej Samcik: Zdecydowanie. Aczkolwiek przyjdzie spłacić przynajmniej o jedną piątą więcej pieniędzy niż pożyczyliśmy. Bo takie jest oprocentowanie.
* Marek Tejchman: Aż dwadzieścia procent? Maciej Samcik:* Około dwudziestu procent. Banki oczywiście na reklamach, ulotkach podają, że oprocentowanie nie przekracza, sześciu, siedmiu, dziewięciu w najgorszym razie procent. Ale po pierwsze to najniższe oprocentowanie jest dostępne tylko dla nielicznych. Czyli na przykład dla stałych klientów danego banku, których bank już sprawdził wielokrotnie. A po drugie to, co banki podają w reklamach niestety nie zawiera przeróżnych opłat, prowizji i dodatkowych kosztów, które niestety powiększają raty.
Marek Tejchman: A jak te kwoty, te dodatkowe koszty są określane? Czy to są jakieś stałe czy procentowe sumy? Maciej Samcik: Różnie bywa. Zwykle jest to prowizja za przyznanie kredytu, liczona procentowo od kwoty. Zwykle od trzech do ośmiu procent. Czyli, jeśli pożyczmy tysiąc złotych, to możemy się spodziewać, że przynajmniej kilkadziesiąt przynajmniej złotych dodatkowo zapłacimy prowizji. Poza tym jest jeszcze opłata przygotowawcza za przygotowanie umowy. Może się zdarzyć opłata za ubezpieczenie. Czyli składka płacona na wypadek gdyby się coś złego stało i byśmy nie mogli kredytu spłacić, wtedy ubezpieczyciel przejmuje spłatę. W niektórych bankach to ubezpieczenie jest obowiązkowe, w niektórych dobrowolne. No i czasami zdarzają się przeróżne dziwne opłaty typu - opłata administracyjna, za zarządzanie saldem. I takie różne cuda.
Marek Tejchman: Z nami jest Maciej Kossowski z firmy Expander. Witam serdecznie w Tok FM, Czy jest szansa na to, żeby jednak zdobyć gdzieś szybki kredyt, który nie będzie specjalnie drogi. Czy to jest marzenie ściętej głowy? Maciej Kossowski: Można oczywiście taki kredyt znaleźć, ale trzeba dobrze poszukać. Myślę, ze trzeba zacząć od swego własnego banku, w którym mamy konto. Tam już możemy liczyć na niższą cenę na wejściu i też na ograniczenie formalności, czyli zabezpieczeń. Bank już na nas patrzy zupełnie inaczej niż na klienta z ulicy. Tu bym polecał te największe banki sieciowe, detaliczne. One naprawdę potrafią zbić cenę dla tego klienta, którego już dobrze znają, od kilku lat ma konto. Natomiast takie oferty, które są reklamowane szeroko jako szybka gotówka, przede wszystkim szybka, a dopiero gdzieś tam na końcu tania, to niestety jest kredyt drogi. I tutaj cudów nie ma.
Marek Tejchman: No cóż, jak już mamy te piękne Święta, kupiliśmy prezenty, było bardzo miło i sympatycznie. Później zwracamy pieniądze i okazuje się, że gotówka jest droga. Ale ważną kwestią jest też jak szybko musimy ją oddać .Czy tutaj na rynku są duże różnice pod względem jak szybko musimy oddać te pieniądze i jak rozłożone są te spłaty? Maciej Kossowski: Są kredyty gotówkowe, które można oddawać nawet pięć, dziesięć lat. I to też w kilku walutach. Co niestety jest błędem, bo jeśli pożyczamy walutę obcą na rok, czy na dwa, to jest zbyt duże ryzyko związane ze zmiennością kursu. Natomiast rzeczywiście rozpiętość jest duża, ale dominują te kredyty na rok, na dwa. I to powinien być ten termin, który najbardziej interesuje kredytobiorcę.
Marek Tejchman: Czyli najlepiej duży bank, bank najlepiej jeżeli jest to nasz własny. Kredyt w złotówkach. Maciej Kossowski: Tak można to w skrócie zarekomendować.
Marek Tejchman: I wtedy mogą być fajne Święta, dziękuję bardzo, Maciej Kossowski z firmy Expander był z nami. Marek Tejchman: A my jeszcze rozmawialiśmy o kolejnej formie kredytu, czyli o zakupach ratalnych, które bardzo się rozwijają. W Polsce mamy coraz więcej sklepów oferujących najróżniejszego rodzaju towary, szczególnie takie towary trwałego użytku, dobra elektroniczne, mnóstwo w związku z tym ofert, skierowanych do wszystkich. I sporo pułapek w takich ofertach. Maciej Samcik: Tak, rzeczywiście banki i pośrednicy kredytowi wpadli na genialny pomysł oferowania nam kredytów już w sklepach. Chodzi o to, żeby nam nie przyszło do głowy pójść do banku konkurencyjnego. I znacznie przyjemniej jest złapać takiego klienta, wtedy kiedy on ma wielką ochotę coś kupić i wtedy mu zaoferować kredyt. I jest to kredyt ratalny, nie dostaje się gotówki do ręki, tylko dostaje się kwitek, idzie się do kasy .A za kilka dni przychodzi harmonogram spłat. I najczęściej dopiero po Świętach zaczyna się spłacać taki kredyt.
Rzeczywiście w takich umowach na kredyt ratalny jest najwięcej pułapek.
*Marek Tejchman: Na co należy zwrócić uwagę? Maciej Samcik: *Przede wszystkim należy spokojnie przeczytać umowę. To jest w sklepach trudne. Bankowcy nie bez kozery takie umowy konstruują w sposób skomplikowany, używając prawniczego żargonu, mała czcionką. Sklep to jest takie miejsce, w którym naprawdę trudno jest znaleźć taki spokojny zakątek, żeby dokładnie umowę przeczytać, zwłaszcza, jeśli napisana jest ona trudnym językiem.
Marek Tejchman: To może jednak najpierw spokojnie się zastanowić, czego chcemy. Pójść do banku naszego własnego, zdobyć kredyt i z tymi gotowymi pieniędzmi pójść do sklepu i nie kupować na raty. Maciej Samcik: Tak jest zdecydowanie najtaniej i najprościej. Mogą się zdarzyć raty, które naprawdę będą tanie, ale jest to stosunkowo rzadka przyjemność. Mianowicie, czasem jest tak, że dany sklep chcę sprzedać bardzo dużo egzemplarzy jakiegoś towaru, bo wynegocjował, na przykład, świetną cenę u producenta. Sklep idzie do banku i mówi: „Jeśli będziemy mogli dać klientom raty 0 % i dosyć korzystną cenę, to będziemy mogli sprzedać bardzo dużą ilość jakiegoś sprzętu. Tylko żebyśmy zaoferowali raty 0 %, to wy musicie nam zaoferować pewne warunki. My pokryjemy część waszych prowizji i zaoferujemy naszym klientom raty 0 % w sklepie”.
* Marek Tejchman: To jest ładna perspektywa. Maciej Samcik:* Bank zarabia, bo sklep mu przyciąga dużo klientów. Sklep zarabia, bo sprzedaje dużo towaru, I wszystko jest pięknie. Te opłaty, prowizje, oprocentowanie, które sklep tak naprawdę płaci bankowi, tenże sklep sobie wlicza w cenę. Czyli ten towar sprzedawany jest pewnie ciut wyżej niż w sąsiednim sklepie na rogu. Ale jest to w miarę uczciwy układ. Uczciwy, o ile bank przy okazji nie chce sobie dorobić na boku i nie wciska klientom umowy, w których są jakieś dodatkowe haczyki. Czyli np. obowiązkowe ubezpieczenie, czy prowizje sowite za przeróżne czynności - wysyłanie monitów, wyciągów. Tutaj jest jeszcze parę okazji, żeby po drodze klienta jakimiś opłatami obciążać.
Marek Tejchman: Ale tak naprawdę najlepsza perspektywa, to zastanowić się spokojnie z ołówkiem w ręku czego potrzebujemy, zdobyć skądś pieniądze, które są tanie, zrobić zakupy i później spokojnie je zwracać. Ale takie osoby, które tak robią, to prawdopodobnie oszczędzają pieniądze przez cały cały rok, i teraz maja parę tysięcy w kieszeni i są przygotowane na Święta. Maciej Samcik: No tak, to jest niestety sytuacja dosyć powtarzalna. Przed każdymi Świętami mamy mało czasu, żeby się zastanawiać i przeważnie nam brakuje pieniędzy. I wszyscy dookoła, a najbardziej instytucje finansowe tę sytuację wykorzystuję.
*Marek Tejchman: A w sklepach bez przerwy grają kolędy, jeszcze dodatkowo i nie można się skupić, po angielsku, co jest najgorsze, kiedy kolędy są grane. *