_ Hej, chłopcy, bagnet na broń! _, _ Serce w plecaku _ i _ Siekiera, motyka _ - piosenki, które w najcięższym okresie niemieckiej okupacji podnosiły ludzi na duchu, można było usłyszeć w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego.
Koncert, zorganizowany z okazji 69. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, był poświęcony _ zakazanym piosenkom _, które podczas okupacji najczęściej wykonywali uliczni grajkowie i podwórkowe orkiestry. Po wojnie piosenki te stały się najważniejszym tematem filmu muzycznego w reż. Leonarda Buczkowskiego, który rozsławił je na całą Polskę. Piosenki zakazane - jak napisali o nich twórcy filmu - były naiwne, nieskomplikowane, ale prawdziwe i potrafiły ośmieszyć wroga, podnieść ludzi na duchu i natchnąć ich optymizmem.
Tym razem _ zakazane piosenki _, niemal po 69 latach od wybuchu powstania warszawskiego, zaśpiewali w Parku Wolności m.in. Katarzyna Groniec i Mela Koteluk. W muzycznym widowisku wystąpił także Kabaret Moralnego Niepokoju, który przygotował kilka skeczy inspirowanych okupacyjnym humorem. _ W czasie wojny humor też był bardzo ważnym orężem. W naszych rękach był on dla Niemców czasem równie bolesny jak zwykły karabin. I o tym chcieliśmy przypomnieć, bo humorem też można walczyć i poszerzać granice wolności _ - powiedział dziennikarzom Robert Górski.
Koncert poprowadził Artur Andrus. Przypominając, że piosenki z okresu okupacji pomagały walczyć ze strachem Andrus jednocześnie zachęcał publiczność do wspólnego śpiewania. _ Teraz jest wojna, kto handluje ten żyje _ - śpiewali pod gorącym lipcowym niebem licznie przybyli warszawiacy.
W trakcie koncertu publiczność mogła wysłuchać takich okupacyjnych szlagierów jak m.in. _ Hej, chłopcy, bagnet na broń! _, _ Już nigdy _, _ Siekiera, motyka _ i _ Serce w plecaku _. Poza Groniec, Koteluk i Kabaretem Moralnego Niepokoju wystąpili również Joanna Kołaczkowska, Skubas i Marek Dyjak.
Widzowie mogli również obejrzeć fragmenty filmu Buczkowskiego. Z chęci ożywienia jego atmosfery - jak tłumaczył podczas wcześniejszej konferencji prasowej dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski - zrodził się pomysł przygotowania widowiska przez muzeum. Przekonywał też, że to właśnie poprzez piosenkę i humor, które przecież były obecne w okupacyjnej rzeczywistości, można lżej opowiedzieć o wojnie.
Mariusz Cieślik, dziennikarz i pomysłodawca widowiska przypomniał też, że podczas wojny warszawiacy niestrudzenie walczyli z okupantem właśnie piosenką i dowcipem. _ W podziemiu ukazywały się śpiewniki i książeczki satyryczne (...). Przeprowadzano dywersyjne akcje satyryczne - przygotowano na przykład fałszywy numer +Kuriera Warszawskiego+, najsłynniejszej +gadzinówki+, który sprzedawane były przez gazeciarzy. Rzecz zaczynała się jak normalna gazeta, dalej natomiast pojawiały się satyryczne ogłoszenia _ - mówił Cieślik.
Czytaj więcej w Money.pl src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1335164400&de=1366754340&sdx=1&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=TPS&colors%5B0%5D=%231f5bac&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/> Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej