Najnowsze dane dotyczące czynszów sygnalizują, że w III kwartale mieliśmy do czynienia z dość przełomowymi zdarzeniami. Nowe historyczne maksima stawek w Warszawie, Krakowie i Poznaniu w połączeniu ze wzrostem w innych metropoliach sprawiły, że na rekordowy poziom wspięła się też liczona przeze mnie średnia dla sześciu największych miast. Wbrew pozorom, ten nowy rekord wcale nie jest taką oczywistością, bo wcześniej przez niemal dwa lata średnia stawka czynszu niemal stała w miejscu.
Równie ciekawie wygląda druga część wykresu, pokazująca zmiany stawek rok do roku. Widać tutaj wyraźny, powtarzający się cykl. Najpierw ceny za wynajem mieszkań uległy tąpnięciu w pandemicznym 2020 roku, potem ich 12-miesięczna dynamika gwałtownie odbiła w górę, osiągając szczyt w II kw. 2022 (a więc kilka miesięcy po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę) na wyśrubowanym poziomie ponad 20 proc.
Od tego punktu dynamika stawek stopniowo się obniżała, aż wreszcie w I kwartale bieżącego roku zjechała poniżej zera (ale nie tak nisko jak w pandemii).
Teraz wygląda na to, że być może ten powtarzający się cykl zaczyna znów zakręcać w drugą stronę, tym razem w górę. W II kwartale czynsze urosły średnio 1,7 proc. rok do roku. To niby niewiele, ale jednak dynamika okazała się najwyższa od pięciu kwartałów.
Domniemany powrót tendencji wzrostowej ma zarówno negatywne, jak i pozytywne konsekwencje. Efekt negatywny to oczywiście wzrost kosztów najemców i potencjalnie niedobra wiadomość w kontekście inflacji.
Ceny najmu w Niemczech. Oto ile płacą studenci
Póki co domniemany powrót trendu wzrostowego jest w bardzo wczesnej fazie i wydaje się, że nie ma uwarunkowań do powtórki gwałtownego przyspieszenia z lat 2021-22 – ale może to i dobrze.
Tomasz Hońdo, Starszy Ekonomista Quercus TFI S.A.