Polski monopolista obniża od września ceny gazu - dla statystycznego odbiorcy indywidualnego o około 4 proc. Jak wyjaśniają goście programu "To się liczy", spada koszt zakupu paliwa od Rosji, są większe możliwości uzupełniania zasobów z kierunku zachodniego, tanieje ropa - a to wszystko odbija się na cenach surowca. Czy ta sytuacja ma szanse się utrzymać i polski konsument będzie płacił jeszcze mniej?
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził obniżkę taryf PGNiG o 6 proc., ale nie zmieniły się stawki opłat abonamentowych i za dostawę paliwa, dlatego wrześniowa obniżka realnie będzie mniejsza.
Prezes URE wezwał spółkę do zmiany cennika ze względu na spadający koszt zakupu paliwa od Gazpromu. Do tego rosyjska spółka dostarczyła mniej gazu niż powinna, a więc PGNiG musiało kupować go z Europy Zachodniej, co jest tańsze.
Ze wschodu płyną do nas informacje dotyczące problemów jakie ma Gazprom, a te bezpośrednio mają przełożenie na możliwości negocjacyjne PGNiG w sprawie cen gazu. Toczy się też postępowanie arbitrażowe, w którym polska spółka domaga się zmian w kontrakcie.
Rosyjski koncern ma kłopoty związane z realizacją kontraktu z Chinami, dokąd surowiec ma płynąć nowym rurociągiem. Budowa jednak się opóźnia i Gazprom będzie mógł zacząć eksport najwcześniej w 2019 roku, a nie - jak planowano - w 2018. Chiny zawiesiły też budowę drugiej nitki gazociągu z Zachodniej Syberii. Te problemy sprawiają, że coraz głośniej mówi się o poważnych tarapatach, w jakie wpadła rosyjska spółka. Pojawiają się także komentarze mówiące o tym, że gigant energetyczny może ogłosić bankructwo. Z drugiej strony na korzyść Gazpromu przemawia słaby rubel.
Toczące się rozmowy na temat cen uwzględniają te wszystkie aspekty, a PGNiG ma coraz większe szanse na sukces. Jak to przełożyć się może na portfele polskich konsumentów?
O tym w programie "To się liczy" dyskutowali Marek Kossowski, były prezes PGNiG i ekspert Izby Gospodarczej Gazownictwa oraz dr Filip Elżanowski, prawnik i ekspert rynku energetycznego.