Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Totalne rozczarowanie. Hotelarze liczą straty

82
Podziel się:

Grudzień rozczarował hotelarzy, prognozy na najbliższe miesiące też nie są najlepsze - wynika z ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. Wyraźnie więcej hoteli odnotowało frekwencję poniżej 30 proc. Przedsiębiorcy prowadzący hotele najbardziej boją się dalszego wzrostu kosztów działalności oraz załamania się popytu i spadku przychodów.

Totalne rozczarowanie. Hotelarze liczą straty
W grudniu wyraźnie więcej hoteli odnotowało frekwencję poniżej 30 proc. Przedsiębiorcy liczą straty (Adobe Stock)

Wyniki operacyjne hoteli z miesiąca na miesiąc są coraz gorsze. W grudniu wyraźnie więcej hoteli odnotowało frekwencję poniżej 30 proc. i jednocześnie mniej obiektów miało obłożenie powyżej połowy swoich możliwości, przy czym wyjątkiem był okres świąteczno-noworoczny – wynika z najnowszej ankiety dotyczącej sytuacji w branży.

Również dane dotyczące przyjętych rezerwacji na kolejne trzy miesiące wskazują na pogorszenie się prognoz w stosunku do ankiety sprzed miesiąca, a więc jeszcze słabszy miesiąc bieżący i niepokojąco niskie obłożenie w kolejnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Mateuszem Żydkiem

Z badania wynika, że wśród hotelarzy przeważa nastrój pesymistyczny – taką odpowiedź zaznaczyło 55 proc. ankietowanych, ale jest to o 12 pkt. proc. mniej niż trzy miesiące temu.

"Głównymi powodami pesymistycznych perspektyw są: obawy o dalszy wzrost kosztów działalności (62 proc. respondentów) oraz załamanie się popytu i spadek przychodów (42 proc.). W jednakowym stopniu (13 proc.) respondenci martwią się wojną na Ukrainie i jej konsekwencjami w turystyce, brakami w zatrudnieniu oraz wzrostem obciążeń podatkowych" - napisano.

Drastyczna podwyżka rachunków. "To pokazuje skalę problemu"

- Jest w Karpaczu hotel, którego właściciel w ubiegłym roku płacił za gaz 90 tys. zł, w tym roku jest to 900 tys. zł. To pokazuje skalę problemu - mówił w programie "Newsroom" WP Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza. - Rachunek za prąd skoczył z 80 tys. do 500 tys. zł. Kiedyś w górach ruch był sezonowy. Mieliśmy najwięcej rezerwacji w czasie świąt, ferii i w wakacje. Myślę, że sezonowość z uwag na koszty wróci i hotelarze, restauratorzy będą zawieszać, przerywać działalność np. w okresie od września do grudnia. To zjawisko jest już zauważalne - dodał samorządowiec.

Najnowsze dane Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor przynoszą jednak dobre wieści. Zarówno branża noclegowa, jak i turystyczna w ciągu roku (od listopada 2021 do listopada 2022) zmniejszyły poziom zaległych zobowiązań względem banków i dostawców - hotelarstwo o 4,5 proc. (czyli prawie o 49 mln zł) do nieco ponad 1 mld zł, a turystyka o 31 proc. (czyli o 34 mln zł) do 77,2 mln zł.

Ceny w górę. Polacy ograniczają wyjazdy

Hotelarzom z pewnością nie pomaga inflacja, która od wielu miesięcy bije po kieszeni Polaków. Co piąty Polak ogranicza swoje zimowe plany wyjazdowe ze względu na wzrost cen w hotelach czy pensjonatach.

- Jednocześnie jesteśmy bardziej spragnieni rozrywek, chcemy odreagować ograniczenia pandemii, dlatego można też oczekiwać, że część Polaków będzie rezygnować z innych planów na rzecz podróży. Spora grupa wskazuje też, że oszczędza przede wszystkim na ten cel - zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitora.

Główny analityk BIG InfoMonitor prof. Waldemar Rogowski zwraca jednak uwagę, że w sytuacji, gdy perspektywy napływu gości kurczą się, a koszty działalności rosną, przekłada się to na dalszy wzrost cen usług.

- Tylko we wrześniu ubiegłego roku w porównaniu do września 2021 r. stawki za noclegi wzrosły w 86 proc. hoteli. Zmiany, nie rekompensują jednak w pełni wzrostu kosztów prowadzonej działalności - stwierdził.

Jego zdaniem wzrost cen usług turystycznych i hotelarskich może ograniczyć dostępność tych usług. Przypomniał, że od lata ubiegłego roku wynagrodzenia realne spadają, co wprost przekłada się na możliwości zakupowe Polaków.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(82)
WYRÓŻNIONE
Wmen
2 lata temu
Kiedy jedna doba kosztuje tygodniowa przeciętną pensję to nie ma co się dziwić. Na wyjazd na narty nie stać było moich rodziców i nie jak byłem młody, w pewnym momencie osiągnąłem pensje, która pozwoliła mi na dwa latami z rzędu na wyjazd na narty po czym znów przestało mnie stać. Im więcej podnoszą ceny tym mniej chętnych. Wiadomo, że nikt na bogatych się nie dorobi, ale kiedy masy będzie stać na pobyt w hotelu i owszem.
Turysta
2 lata temu
Ciekawe dlaczego w innych krajach nie było takiego wzrostu cen usług ? Nawet w Austrii wynająłem beż problemu pokój w cenie niższej niż np. w zakopconym Zakopanym .... mój znajomy podniósł cenę o 70 % a na pytanie dlaczego ? Bo wszyscy podnoszą. I to jest esencja biznesu w Polsce. Niech padają !
Łodzianin.
2 lata temu
Nie ograniczają tylko jadą za granicę. Podnieście ceny a będziecie mieli więcej..:) hahah!! Prosty wybór: tydzień w Polsce, albo trzy w Chorwacji. No chyba nie musze mówić gdzie będę na wakacjach..
NAJNOWSZE KOMENTARZE (82)
Zenon
rok temu
OK.
Bxnn
2 lata temu
Niech więcej kosztują pobyty w warunkach powiedzmy sobie nie adekwatnychdo ceny. I śniadania po 70 zł, chore.... padajcie
Gryft
2 lata temu
Liczą straty to niech obniżą ceny będą mieli pełno gości
Snowmen
2 lata temu
Wole taniej Alpach niż drożej w Sudetach. Tylko i aż tyle
Pingu
2 lata temu
Czyli mamy mieć gospodarkę spoleczno-rynkowa?uspołecznić koszty ,sprywatyzować zyski?biznes nie jest cudem i nie zawsze daje BMW i dom pod miastem.tylko w Polsce jak gość założy sklepik to już ma go mieć do końca życia.
...
Następna strona