Trwa zamieszanie wokół subwencji dla PiS. Przypomnijmy, że w sierpniu 2024 r. PKW odrzuciła sprawozdanie PiS, po czym partia odwołała się do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, który przyjął skargę. Później PKW odroczyła decyzję, wyjaśniając, że należy wyjaśnić status kwestionowanej m.in. przez rząd izby SN, powołanej za rządów PiS. Natomiast 30 grudnia, przy trzech głosach poparcia i dwóch wstrzymujących się, PKW przyjęła uchwałę ws. sprawozdania finansowego PiS.
Sprawozdanie przyjęto z zastrzeżeniem dot. wyjaśnienia statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Członek PKW Paweł Gieras powiedział na koniec zeszłego roku w TOK FM, że decyzja Komisji nie gwarantuje automatycznej wypłaty środków dla partii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szymon Hołownia o subwencji dla PiS
- Czy decyzje PKW obowiązują ministra finansów, czy nie? Bo się gubię w tym zamieszaniu - zapytał marszałka Sejmu prowadzący "Rozmowę RMF" Tomasz Terlikowski.
- Ja też się gubię. To są decyzje, z których wynika, że w zasadzie nie ma decyzji. (...) 6 grudnia w sprawie Konfederacji PKW orzekła, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej jest, a 12, że w zasadzie jej nie ma, a później orzekła, że w zasadzie to czy jest, czy nie ma, to niech każdy sobie zdecyduje jak chce - odpowiedział Hołownia.
Marszałek dodał jednak, że "minister finansów ma przede wszystkim zwrócić się do PKW, żeby się wypowiedziała, co on ma robić". - On jest wykonawcą decyzji PKW. Ma zgłosić się do PKW. Minister finansów jest dziś w sytuacji, w której jeśli wypłaci pieniądze, to będzie mógł ktoś mówić, że grozi mu za to odpowiedzialność karna, a jeśli ich nie wypłaci, to będzie mógł ktoś mówić, że grozi mu za to odpowiedzialność karna - kontynuował Hołownia.
- To jest bajzel - ocenił Tomasz Terlikowski.
To jest totalny bajzel. Chcemy to wyprostować. Wołam jak kot na puszczy od pół roku o ustawę o Sądzie Najwyższym - przypomniał Hołownia.
Dodał, że po "PiS-ie mamy taki bajzel w sądach, że w zasadzie możesz iść do sądu w sprawie spadku po babci i w jednym sądzie dostać wiadomość, że spadek dostałeś, a w drugim, że babcia po tobie dostała. A w trzecim, że tak naprawdę nie wiadomo, czy babcia żyje, czy nie żyje. To jest dziś miara tej zabawy, którą oni w polskich sądach przeprowadzili".
Paradoks ministra finansów
Jak pisaliśmy na money.pl "największym wyzwaniem dla ministra Andrzeja Domańskiego są 22 mln zł - suma, której z perspektywy budżetu państwa w zasadzie nie widać, ale która jest obecnie politycznym problemem numer 1. Chodzi o pieniądze, które miałyby powędrować do PiS po decyzji PKW."
Paradoks Domańskiego. Co radzą mu jego poprzednicy?
Dziennikarze money.pl Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak podkreślili, że Andrzej Domański chwilowo utknął gdzieś pomiędzy wpisem premiera (pieniędzy dla PiS "nie ma i nie będzie"), przepisami (które precyzują, że rola szefa MF w przekazywaniu środków partiom czy komitetom jest czysto techniczna) a własnymi deklaracjami, że ostatecznie będzie kierował się instrukcjami płynącymi z PKW.
- Na pewno ma trudną sytuację, na niego został przerzucony gorący kartofel odpowiedzialności. Zgodnie z regułami sztuki i prawem nie ma pola manewru. Powinien wykonać decyzję PKW, może próbować to odwlekać, zwrócić się do PKW o jasną wykładnię, ale odpowiedź będzie taka sama. On jest wykonawcą, a nie decydentem. Ale oczywiście tu wiele zależy od jego relacji z premierem - ocenił anonimowo jeden z byłych ministrów finansów.