Polacy przez choroby związane z otyłością żyć będą o średnio 3 lata i 10 miesięcy krócej niż mogliby, gdyby uważali na swoją wagę, dietę i sprawność fizyczną - wyliczyło OECD.
Organizacja przeanalizowała jednak nie tylko skalę zjawiska, ale też i koszty otyłości. I nie ma zbyt dobrych wieści. Leczenie chorób związanych z otyłością w badanych krajach stanowi aż 8,4 proc. wydatków służby zdrowia, czyli 211 dol. na mieszkańca rocznie.
Zobacz też: Coraz więcej młodych choruje na raka. Winna otyłość
A Polska jest nisko w rankingu. Gorzej niż u nas jest tylko w sześciu krajach na 46 badanych. W najbliższych 30 latach stracimy na chorobach wywołanych otyłością 4,1 proc. PKB, czyli o 0,14 proc. PKB rocznie. Gdyby przyłożyć to do wartości PKB za ostatnie cztery kwartały, to wychodzi prawie 3 mld zł rocznie. Każdy z 16,5 mln pracujących Polaków płaci za leczenie chorób z otyłości 182 zł rocznie.
Meksyk straci na otyłości ponad 5 proc. PKB w trzydzieści lat, podobnie jak Brazylia. Dalej są Łotwa, Turcja, Arabia Saudyjska i USA, no i potem jesteśmy właśnie my, ex aequo na siódmym miejscu razem z Kolumbią i Litwą. Najmniej problemów z otyłością ma Japonia, Luksemburg i Islandia.
Gdybyśmy byli otyli na poziomie średniej w OECD, to wydatki na leczenie spadłyby o pół miliarda złotych rocznie. Wchodząc na poziom Japończyków, oszczędność mogłaby wynieść nawet 1,8 mld zł rocznie, czyli 111 zł na pracującego Polaka.
Jak to wszystko policzono? To wbrew pozorom nie są rewelacje "amerykańskich naukowców". Według podanych przez OECD wyliczeń, otyłość obwinia się o 70 proc. kosztów leczenia cukrzycy, 23 proc. chorób sercowo-naczyniowych i 9 proc. przypadków raka.
Wystarczy zsumować koszty leczenia tych chorób i policzyć wartościowo, jaki wpływ ma otyłość, by dostać ostateczny szacunek sumy kosztów leczenia.
Czytaj też: Depresja a gospodarka. Polska traci na chorobach psychicznych trzy procent krajowego produktu
- To pilny temat gospodarczy i społeczny, by zwiększyć inwestycje w celu walki z otyłością i promowaniem zdrowego stylu życia - powiedział sekretarz generalny OECD Angel Gurría. - Inwestując w zapobieganie, decydenci mogą powstrzymać wzrost otyłości u przyszłych pokoleń i przynieść korzyści gospodarkom. Nie ma już wymówki dla bezczynności - dodał.
Kasa zamiast drugiego śniadania
Walka z otyłością niekoniecznie przy tym musi oznaczać wydatki państwa. Jednym z proponowanych przez OECD rozwiązań jest lepsze etykietowanie żywności w sklepach lub regulowanie reklamowania niezdrowej żywności dzieciom. Organizacja proponuje też zmniejszenie o jedną piątą zawartości kalorii w żywności o dużej zawartości energii, takiej jak chipsy i wyroby cukiernicze.
Można też prowadzić akcję uświadamiającą. Na przykład motywując rodziców do tego, żeby zamiast dawać dziecku pieniądze na zasadzie: "masz tu 10 zł i kup sobie coś w sklepiku w szkole", włożyli trochę wysiłku i robili po prostu drugie śniadanie do tornistra, kontrolując w ten sposób, co dziecko je.
Raport nie uwzględnia efektu walki z otyłością dla systemów emerytalnych. Dłuższe życie przy obecnych parametrach oznacza niższe przyszłe emerytury. Gdyby walka z otyłością okazała się skuteczna, a przeciętny czas życia wydłużyła się choćby o trzy lata, konieczne byłoby przesunięcie wieku emerytalnego, by uniknąć emerytur głodowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl