Wielki park wodny "Tropical Islands", który znajduje się ok. 70 kilometrów od centrum Berlina, świętuje właśnie 15. urodziny. Przez te lata obiekt stał się jednym z najczęściej odwiedzanych parków tego typu w Europie. Szacuje się, że przyjeżdża tam nawet milion turystów rocznie. Choć więc władze "Tropikalnych Wysp" mają co świętować, to są też powody do obaw.
W IV kwartale tego roku pod Warszawą ma powstać jeszcze większy park wodny - "Park of Poland". Niemcy mają się czego obawiać nie tylko dlatego, że obiekt w Mszczonowie będzie większy od "Tropical Islands". Niemiecki park jest bowiem wyjątkowo często odwiedzany przez Polaków. Gdy Polacy będą mieli alternatywę, "Wyspy" mogą stracić wielu klientów.
Ilu konkretnie Polaków przyjeżdża? - Potwierdzam, Polacy są bardzo dużą grupą klientów w "Tropical Islands" - słyszymy w biurze parku. Nie dowiadujemy się jednak konkretnie ilu ich jest oraz jaki procent wszystkich klientów stanowią.
- Polaków jest tam mnóstwo. Czasem miałam wrażenie, że jest ich tam więcej niż Niemców - słyszymy od pani Ewy, która niedawno odwiedziła park pod Berlinem. To samo słyszymy w biurach podróży, zwłaszcza w tych z zachodniej części Polski.
- W sezonie mamy przynajmniej dwa kursy do "Tropical Islands" z Kołobrzegu. Poza sezonem - jeden - słyszymy w firmie "Autobusy Kołobrzeg". Klientami są zazwyczaj urlopowicze z kołobrzeskich kurortów, którzy chcą pozjeżdżać na gigantycznych zjeżdżalniach.
- U nas jeździ pełny autokar co dwa tygodnie - mówi nam z kolei przedstawicielka biura podróży Fregata ze Świnoujścia.
Kiedyś powstawały tu sterowce, dziś mieści się gigantyczny park wodny
"To będzie dobra alternatywa"
Do "Tropical Islands" można pojechać z wycieczką niemal z każdego większego miasta z Polski. Nawet z oddalonego o 530 kilometrów Krakowa.
- Są u nas takie wycieczki, berliński park ma swoich miłośników, którzy tam z nami jeżdżą - słyszymy w krakowskim biurze Abdar.
Czy gdy powstanie już "Park of Poland", to wycieczki do "Tropical Islands" się skończą? W końcu do Mszczonowa z Krakowa jest znacznie bliżej niż do Berlina.
- Mogę powiedzieć, że się przyglądamy sprawie. Na pewno "Park of Poland" może być dobrą alternatywą dla Berlina. Sądzę, że wszystko pokażą pierwsze miesiące po otwarciu parku pod Warszawą - słyszymy w Abdar.
Co innego mówią jednak biura podróży w zachodniej Polsce. - Do Berlina u nas jest blisko, do Warszawy - bardzo daleko. Więc raczej ciągle będzie popyt na "Tropical Islands" - słyszymy w biurze podróży Fregata ze Świnoujścia.
W biurach podróży słyszymy jednak, że wiele będzie zależało od cen, które zaproponuje "Park of Poland". Bo niemiecki obiekt do tanich nie należy. Dorosła osoba za podstawowy pakiet dzienny musi zapłacić 44 euro, czyli niemal 200 zł. Droższe kosztują już prawie 50 euro.
- Jeszcze wyższe są tam ceny noclegów. 75 euro kosztuje na przykład miejsce pseudocampingu. Inne formy - na przykład spanie w przyczepce kempingowej, są jeszcze droższe. Absurd - opowiada nam Marcin z Warszawy, który niedawno odwiedził park.
Oszczędzić można jednak nieco podróżując z biurami podróży. Na przykład decydując się na wyjazd z biurem Fregata, za wejściówkę płaci się już 37 euro, choć trzeba dopłacić 170 zł za dojazd.
- Jeśli ceny w Mszczonowie będą dużo niższe, to na pewno Polacy przestaną już tak masowo jeździć popluskać się w wodzie pod Berlinem. Idę o zakład, że Niemcy się już stresują - słyszymy w jednym z biur.
A co mają do powiedzenia na temat "Park of Poland" przedstawiciele "Tropikalnych Wysp"? - Na ten temat się nie wypowiadamy - słyszymy tylko.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl