Portal Bankier.pl porozmawiał z przedstawicielami spółdzielni w większych polskich miastach. Rozmówcy serwisu prognozują trudną zimę. Według ich szacunków opłaty za ogrzewanie wzrosną o 40 proc. dla mieszkańców, a to i tak "optymistyczny scenariusz". Sytuacja bowiem jest niepewna i trudna, dlatego też może szybko ulec zmianie.
Spółdzielnie przerzucą wzrost opłat na mieszkańców
Trudną sytuację zgłasza np. warszawska spółdzielnia MSM "Energetyka" i podaje, że opłaty za prąd dla części wspólnych wzrosną nawet o 600 proc. W przełożeniu na pieniądze daje to wielomilionowe podwyżki do zapłaty.
W przypadku mieszkańców spółdzielni Wrocław-Południe wysokość rachunków za ogrzewanie dla mieszkania 50 m kw. wynosiła w 2022 r. średnio 159 zł za miesiąc. Natomiast przy szacowanych podwyżkach w 2023 r. rachunki mogą wynieść już 222,60 zł, co w skali roku może oznaczać wzrost o 763,2 zł - podaje Urszula Hreniak, specjalista ds. komunikacji zewnętrznej w spółdzielni Wrocław-Południe w rozmowie z portalem Bankier.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmówcy serwisu nie mają wątpliwości: koszty podwyżek cen energii będą musiały być przeniesione na właścicieli mieszkań i lokali użytkowych, gdyż spółdzielnie nie będą w stanie same ich udźwignąć.
Sporo zależy od decyzji rządu
Przedstawiciel Spółdzielni Mieszkaniowej im. I. J. Paderewskiego w Katowicach wskazał, że roczny rachunek mieszkańców za ogrzewanie może wzrosnąć średnio o 600 zł. I to tylko pod warunkiem, że w 2023 r. utrzymana zostanie tzw. tarcza antyinflacyjna, obniżająca stawkę VAT do 5 proc. Jeżeli rząd na to nie przystanie, to podatek wróci do swojej pierwotnej wysokości, czyli do 23 proc.
Warszawskie spółdzielnie natomiast podają, że dla mieszkańców wzrost wszystkich opłat w 2023 r. podskoczy z poziomu 678 zł za miesiąc do ok. 949,20 zł na miesiąc. W ciągu roku oznacza to rachunki wyższe o 3254,40 zł.