Wraz z postępem programu szczepień zbliża się nieuchronnie moment, w którym część firm zacznie powoli zacznie odstępować od modelu pracy zdalnej. Tysiące pracowników biurowych będzie musiało wrócić do swoich biurek. W niektórych firmach ten proces będzie podzielony na etapy. W tym wypadku pracodawcy muszą postępować ostrożnie, by nie doprowadzić do sytuacji, w której może dojść do dyskryminacji w tym zakresie. Problemowi przygląda się ”Rzeczpospolita”.
Problematyczny jest już sam temat pracy zdalnej, który w polskim prawie nie jest jednoznacznie określony i będzie dopiero tematem nowelizacji kodeksu. W tej chwili praca zdalna jest determinowana przez zapisy epidemiczne i to pracodawca jest stroną decydującą w tym zakresie. Docelowo, po zmianach w Kodeksie pracy, praca zdalna będzie przedmiotem uzgodnień między pracodawcą i pracownikiem.
Jednak te zmiany, to wciąż bardziej patrzenie w dalszą przyszłość. Problematyczne pod względem powrotów i dalszych działań będą najbliższe tygodnie i miesiące.
Według ”Rz” w trakcie powrotów pracowników do biur istotne będzie to, czy pracodawca zastosuje do tego obiektywne kryteria, które nie będą dyskryminowały nikogo z zatrudnionych. Różnicowanie pracowników pod kątem tego kto nadal pracuje zdalnie, a kto musi wrócić do pracy stacjonarnej może być uznane za wysoce ryzykowne ze względu na zarzuty nierównego traktowania.
Jak może wyglądać w tym wypadku zachowanie dyskryminujące? W przypadku pracy hybrydowej może się zdarzyć, że grupa wykonująca te same obowiązki będzie na stałe podzielona na tych, którzy pracują z biura i na tych, którzy mogą dalej kontynuować pracę zdalną. W tym wypadku można zarzucić pracodawcy nierówne traktowanie, ponieważ wszyscy pracownicy wykonują ten sam zakres obowiązków. Może to mieć miejsce, kiedy pracodawca założy, że osoby wychowujące mogą pracować z domu, a bezdzietni muszą wrócić do pracy stacjonarnej.
W tym wypadku osoby pracujące z domu, mogą zarzucić pracodawcy, że ponoszą dodatkowe koszty związane z takim rozwiązaniem. Z drugiej strony osoby pracujące w normalnym trybie, mogą oskarżyć pracodawcę o narażanie zdrowia np. w trakcie korzystanie komunikacji .
Czytaj też: Osiem godzin i szlus? Pandemia wiele zmieniła. Są nadgodziny, e-maile i telefony po pracy
Dyskryminacja może pojawić się również w temacie płac. Jeżeli osoby wykonujące te same obowiązki, ale w różnych systemach, będą inaczej gratyfikowane za swoją pracę, wtedy pojawia się pole do zarzutu o dyskryminację wynikającą z modelu pracy.
Powrót do pracy stacjonarnej, model hybrydowy i pozostanie nadal w systemie pracy zdalnej, to temat nie tak oczywisty i na pewno będzie wymagał zapowiadanych zmian w regulacjach.