"Dziennik Gazeta Prawna" zwraca uwagę, że wprowadzenie wymogu odbycia wizyty osobistej u lekarza, by dostać pierwszą receptę na medyczną marihuanę, spowodowało lawinowy spadek ich ilości.
Według Centrum eZdrowia, o ile w październiku 2024 r. wystawiono 72 tys. recept na leki na bazie marihuany, to w listopadzie było ich już tylko 45 tys., a w grudniu - 32 tys., czyli o 55 proc. mniej niż dwa miesiące wcześniej - czytamy w dzienniku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak pisze gazeta, jest to efekt rozporządzenia przyjętego przez resort zdrowia 7 listopada. Dziennikarze "DGP" postanowili sprawdzić, czy dawne receptomaty rzeczywiście dostosowały się do nowego zmian w prawie i umówili się na cztery wizyty.
Otrzymali dwie recepty, w dwóch innych przypadkach usłyszeli odmowę. Przepisanie marihuany poprzedził długi wywiad połączony z kontrolą dokumentacji i badaniem. Lekarze dokładnie instruowali, jak używać waporyzatora - informuje dziennik.
Zdaniem ekspertów spadek sprzedaży może być przejściowy, gdy pacjenci zorientują się, że wizyta stacjonarna w wielu wypadkach jest wyłącznie formalnością. Rozmówcy "DGP" obawiają się, że znajdzie się kolejny sposób na obejście prawa poprzez zakładanie fikcyjnych poradni podstawowej opieki zdrowotnej.